BIBLIOTEKA > MOJA PRZYGODA Z ORGANIZACJĄ... LEBIODA

Na początku był Olek… Zanim rzucę ten „kamień”, Dyskusja.

<< < (6/7) > >>

Lebioda:

--- Cytat: ZAMOS w 07 Listopad, 2016, 19:55 ---Zastanawia mnie czemu ma służyć historia o pionierskich cierpiętnikach tej tak destrukcyjnej organizacji. Nie lepiej zapomnieć o tych co narobili tyle zła, a ich potomkowie dzięki temu dziś jeszcze żerują na łatwowiernych i nic nie rozumiejących z tego co i dlaczego wokół nich się dzieje.

--- Koniec cytatu ---

Zastanawiam się dlaczego się zastanawiasz!

db:
Wow.

Przeczytałem to wszystko z zapartym tchem (choć styl masz Lebiodo ciężki). Od dawna marzyło mi się, że ktoś w końcu siądzie, zrobi kwerendę, przekopie się przez te wszystkie papiery i je opracuje. To się prosi o zredagowanie przez specjalistę historyka. To się prosi o książkę!

Znalazłem tam kilka person, które poznałem osobiście (choć "młody" wiekiem jestem). Kilka innych znanych z rodzinnych i zborowych opowieści. Jeszcze innych kilku to moja bliższa lub dalsza rodzina.

Pozdrawiam ciebie i Gedeona. Raz jeszcze dziękuję za zrobioną robotę i chętnie przeczytałbym ciąg dalszy (lata 70-te do 89), z czasów bliższych mi metrykalnie.

Nadaszyniak:
(mtg): to do czynu czekam z zapartym tchem na rezultat db, to dobra ocena  a nie jedynki  >:D >:D

Trinity:
Lebioda jest moim idolem
na początku moich wątpliwości jego wątek tu jak i na bratnim już nieistniejącym forum
czytałam z wypiekami na twarzy. również gdzieś na stronie Roszady albo Andryszczaka
wszystko jest opisane
imponuje wiedzą i tym że w latach zdaje się 60 tych wiedział że to są kity
a my dopiero teraz i to dlatego że mamy internet.
wielki szacun dla niego

Gandalf Szary:
To był wątek, który był moją drogą do mentalnego wyjścia z organizacji. Przeczytałem dwa razy i za drugi razem dostrzegłem szczegóły organizacyjne jeszcze w lepszym świetle. Dziękuje bracie Lebioda.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej