Historyjka z Salą Królestwa w tle.
Niedaleko mego miejsca zamieszkania w Gdańsku na rogu ulic Nad Jarem i Brukowa jest ogród z domem, a w nim Sala Królestwa. Państwo S. przekazali część ogrodu na tę salę. Siostra moja chodziła do klasy w szkole podstawowej z jednym z synów tych ludzi. Zdaje się, że z tym, który jako jedyny opuścił organizację, ale było tam kilkoro dzieci.
Niedawno jadąc rowerem obok sali zobaczyłem pana S. sprzątającego ulicę obok niej. Zatrzymałem się i zapytałem, dlaczego na tej sali nie ma napisu „Sala Królestwa”. Pan ten podniesionym głosem zapytał mnie: „a czemu to pana interesuje, kim pan jest?”.
Odpowiedziałem, że mieszkańcem z pobliża i pytam, gdyż jeżdżąc często rowerem widzę wiele sal właśnie z napisami. Pan S. przystał na rozmowę.
Powiedział, że napisu nie ma, gdyż sala jest wybudowana jakby na ‘granicy prawa’. Zaszokowało mnie!
Okazało się, że ponieważ nie ma tam nigdzie miejsca na parking dla samochodów, więc nie dostali pozwolenia na Salę Królestwa, a to jest wymóg w przypadku budynków ‘sakralnych’.
W związku z tym wybudowano tzw. „OŚRODEK SZKOLENIOWY”, w którym ponoć szkolenia odbywają się od czasu do czasu i nie ma wymogu dotyczącego parkingu. No i sprawa napisu się wyjaśniła.
Ale gadu gadu i dalej pan S. pochwalił mi się, że w tej sali spotykają się jednak DWA ZBORY. Jeden miejscowy, z którego bracia ponoć nie przyjeżdżają samochodami, a drugi rosyjsko-języczny z całego Gdańska. Ci nie wiem gdzie zostawiają swoje bryki.
Z tego wyciągnąłem wniosek, że ŚJ w tej sali spotykają się NIELEGALNIE jako zbory, gdyż nie dostali pozwolenia na Salę Królestwa. Chyba że są przeszkoleni i w razie ‘nalotu’ powiedzą, że są właśnie na SZKOLENIU.
Wydaje mi się, że pan S. miał zbyt długi język, nie wiedząc z kim rozmawia. Mógłbym z tym pójść do urzędu miejskiego i poprosić o wyjaśnienie tej sprawy. Nie jestem jednak ‘świnią’ i polemizuję z naukami ŚJ, a nie z ich sprawami moralno-gospodarczymi.
W każdym razie już wiem, że ŚJ umieją omijać przepisy i wiem jak umieją.
Tylko po co ten ŚJ używał słów "na granicy prawa"?