To może być przypadkowe.
ŚJ raczej od adwentystów wzięli Jezusa-Michała, wszak E. White przed nimi tak uczyła:
„Chrystus jest nazywany Słowem Bożym (Jan 1,1-3) dlatego, że przez Niego Bóg przekazywał wszystkie swoje objawienia człowiekowi. Jego Duch dawał natchnienie prorokom (I Piotra 1,10.11). Objawił się im w postaci Anioła Bożego, Wodza Zastępów Pańskich, wreszcie jako Michał Archanioł” (Patriarchowie i prorocy E. G. White, Warszawa 1999, s. 520).
„Po krótkim przebywaniu Mojżesza w grobie zstąpił na ziemię Michał, czyli Chrystus, w otoczeniu aniołów, którzy grzebali ciało, wzbudził Mojżesza z umarłych i wprowadził do nieba” (Historia Zbawienia E. G. White, Warszawa 1990, s. 126).
Zresztą adwentyści w tamtych latach zaprzeczali Trójcy.
Barbour, 'nauczyciel' Russella, był adwentystą, choć nie dnia siódmego.