A ja już mam dosyć życia. Okłamywania mnie na każdej płaszczyźnie mojego życia. Wpajano mi o Bogu, lecz gdzie ON jest?? Wmawiano mi, że rodzina jest najważniejsza, ale do czasu. Przyjaciele okazali się marionetkami w czyiś rękach. Więc sie pytam po co żyć i to jeszcze wiecznie w starości, bólu fizycznym, żalu, tęsknoty?? Żeby zadowolić znowu jakiegoś BOGA??
Tak to bolesne obudzić się po latach i stwierdzić że tak naprawdę jest się....samym. Nie ma tych "przyjaciół", to w co do tej pory jakoś wierzyliśmy jest farsą, a my sami jesteśmy na cenzurowanym i....do tego gorszymi.
Ale to mija, jak każda dolegliwość i ten wrzód na.....wylewa się, a z czasem zabliźni. Tylko blizna czasem przypomni o przeszłości. A Ty masz świadomość że się sama wyleczyłaś.
Tego Ci życzę