Witaj i rozgość się, ale dajcie już spoko temu ONZ, bo ŚJ robią największą reklamę tej organizacji.
Gdyby nie oni, pewnie wielu by nie wiedziało, że coś takiego istnieje.
To ja, jako mała dziewczynka 8/9 lat bałam się poczęstować cukierkiem z torebeczki, gdy dziecko w klasie miało urodziny i częstowało, bałam się zawiesić bombkę na choinkę w świetlicy, trzeba było wybierać, zjesz cukierek, zawiesisz bombkę, to nie będziesz się podobać Bogu, to grzech, odmawiaj, bądz dziwadłem za idee grupy ludzi z USA. Tak mnie szkolono na zebraniach wg nauk CK, bo to się Bogu nie podoba i gdy dowiedziałam się jako dorosły człowiek, że za plecami zwykłych takich głosicieli jak ja, cichaczem należeli do ONZ, którą krytykowali i zohydzali, uznałam to jako obrzydliwe, aby na dzieciach wymuszać pewne zachowania dotyczące "niezłomności wobec zasad Jehowy", a sami zasad uczciwości, prawdomówności nie dotrzymali - też przecież zasady Jehowy. W tym momencie CK zaczynało tracić wiarygodność, a dalej straciło ją całkowicie.
A to fakt, wielu nie miało pojęcia co to jest ONZ
pamiętam te wywody na temat Bestii, Króla Północy i Południa, ludzie przy drzwiach, czy na studium pierwsze co słyszeli te wyjaśnienia śJ.