Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu  (Przeczytany 4518 razy)

Offline Roszada

1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« dnia: 24 Lipiec, 2015, 11:50 »
Warto też odnotować jedną z wypowiedzi prezesa Towarzystwa Strażnica C. T. Russella (zm. 1916) z roku 1910, który był również krytyczny wobec wykształcenia:

Moja rada jest, jak już została wyrażona przez łamy »Watch Tower«, ażeby chrześcijanie nie posyłali swoje dzieci do kolegiów i uniwersytetów, bo jeżeli to uczynią, mogą się spodziewać, że narażają swoje dzieci na niewiarę, a tym sposobem uczyniliby im krzywdę” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 137).

Ten pogląd po Russellu utrzymał się, jako jeden z nielicznych, do dziś. :-\

Rozumiem, że w 1910 r. zbliżający się rok 1914 nie pozwalał nawet ukończyć 4-5 lat studiów.
F. Franz przynajmniej pod koniec studiów posłuchał pastora:

   „Zaledwie kilka tygodni dzieliło mnie od ukończenia z wyróżnieniem przedostatniego roku studiów, gdy za zgodą ojca w maju 1914 roku opuściłem Uniwersytet w Cincinnati. Bezzwłocznie nawiązałem kontakt z Towarzystwem Strażnica i zostałem kolporterem, czyli pionierem, jak nazywamy dziś takich sług pełnoczasowych” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 18 s. 23).
« Ostatnia zmiana: 13 Listopad, 2023, 17:55 wysłana przez Roszada »


Offline Panter

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #1 dnia: 25 Lipiec, 2015, 00:43 »
W polskim wydaniu tej książki na stronie 134 (wydanie z 1989 r.) napisano tak:

Cytuj
DZIECI - Wysokie wykształcenie - krótkość czasu.

Pytanie (1910). -  Jak dalece Badacze Pisma Św. powinni kształcie swoje dzieci, wiedząc o krótkości czasu, to jest między teraźniejszym czasem, a czasem ucisku, a także mając na względzie i to, że przy wyższym wykształceniu jest skłonność do niewiary, modernizmu i agnostycyzmu? Czy brat radziłby dać zwykłe wykształcenie muzyki?

Odpowiedz. -   Moją myślą, drodzy przyjaciele jest, że dla większej liczby dzieci byłoby lepiej nie przechodzić wiele wyżej ponad zwykłe wykształcenie szkół normalnych. Nie słyszałem jeszcze o żadnym kolegium które mogłoby w rzeczywistości sprawić im coś dobrego. Przypominam sobie pewnego młodzieńca, co przybył z Indii. Ojciec jego był Hindusem, przyjął chrześcijaństwo i, będąc prawdziwym chrześcijaninem, zapragnął przybyć do Ameryki i dać wykształcenie swemu synowi. Miał on łączność z kościołem metodystów, który prowadził misję w Indiach i udało mu się umieścić syna w kolegium metodyskim, gdzie po czteroletnim pobycie stracił zupełnie wiarę w chrześcijaństwo i naukę Pisma świętego. Z metodystycznego kolegium wyszedł skończonym niedowiarkiem. Następnie młodzieniec ten spotkał się z Badaczami Pisma świętego. Pewnego razu został zaproszony na jedną z konwencji, lecz oświadczył, że nie ma pieniędzy na podróż, więc dano mu pieniądze potrzebne na drogę. Był na tej konwencji i do pewnego stopnia się zainteresował, lecz nie został przekonany, ponieważ stracił wiarę. Zaproponowano mu następnie, ażeby przestudiował dane mu sześć tomów wykładów Pisma świętego, co tez uczynił, a w rezultacie oświadczył, że się raduje, iż ponownie znalazł Boga i Chrystusa jako swego Zbawiciela.
  Pojechał on z powrotem do Indii, aby tam głosić Chrystusa z prawdziwego punktu zapatrywania.
  Ja bym nie ryzykował w tym względzie dziecka, które bym miłował i jestem pewny, że każdy rodzic powinien miłować swoje dzieci. Nie chciałbym dla mojego dziecka czynić nic takiego, co mogłoby przyprowadzić go do utraty tego, co jest dla niego najlepsze, to jest jego wiary. Ja bym nie zgodził się, aby moje dziecko miało przechodzić wyższą szkołę, ponieważ i tam jak i do kolegiów dosięgną modernizm. Mają tam również książki, z których uczą ewolucji, to jest, że człowiek rozwinął się z małpy itp.

   Co się tyczy muzyki, to zależy od okoliczności, w jakich znajdują się rodzice i od zdolności dziecka. Jeżeli dziecko nie posiada chęci i zdolności do muzyki, to uważam za stratę czasu starać się wmusić w niego muzykę; lecz jeżeli dziecko posiada talent do muzyki, to myślę, iż byłoby właściwym uczyć go początkowych zasad muzyki, bez względu czy miałoby ono zamiar kształcić się dalej lub nie. Jeżeli dziecko posiada talent i otrzymało pierwsze początki w muzyce, to talent rozwinie się później. Najwięcej kłopotu jest z tymi, co nie posiadając talentu do muzyki, starają się talent stworzyć i często sprawiają przykrość swym sąsiadom.

Powiem szczerze, że jakoś umknął mi ten fakt,  co do jego nastawienia do 'wyższego' wykształcenia. 
« Ostatnia zmiana: 25 Lipiec, 2015, 00:46 wysłana przez Panter »


Offline Roszada

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #2 dnia: 25 Lipiec, 2015, 08:25 »
Zgadza się.
Ja też cytowałem z polskiej wersji s. 137 i też tak jak Twój cytat dotyczy wypowiedzi Russella z roku 1910. Ty masz fragment ze s. 134-135.
Widocznie w roku 1910 szczególnie problem wykształcenia był żywotny. ;)

Edycje polskie z roku 1947 i 1989 prawie się nie różnią. Dano inną  fotkę Russella.
Pierwsza ed. powstała wśród Polonii, a druga w Polsce.
« Ostatnia zmiana: 25 Lipiec, 2015, 08:27 wysłana przez Roszada »


Offline Roszada

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #3 dnia: 15 Luty, 2016, 10:54 »
W nowej wersji tej książki z roku 2015 pt. Co powiedział Pastor Russell te teksty są jak w ang. wersji na s. 55-56 i 57-58


Offline amber

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #4 dnia: 15 Luty, 2016, 15:19 »
Czy obecnie faktycznie tak jawnie i wprost zniechęca się ŚJ do wyższego wykształcenia? Czy mówi się o tym na zebraniach? Na studium?


Offline gerontas

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #5 dnia: 15 Luty, 2016, 16:08 »
Czy obecnie faktycznie tak jawnie i wprost zniechęca się ŚJ do wyższego wykształcenia? Czy mówi się o tym na zebraniach? Na studium?

Dokładnie, mówi się o tym stosunkowo często na zebraniach, zgromadzeniach. Mam wrażenie, że nie ma zgromadzenia, żeby o tym nie powiedziano.

Wydaje mi się, że jeszcze jakieś pięć lat temu nie było takiej negatywnej presji związanej z wyższym wykształcenie.
W środowisku, w którym się obracałem mniej więcej w latach 2000 do 2010 szeregowi głosiciele, pionierzy a nawet słudzy pomocniczy podejmowali studia i nie spotykali się w związku z tym z żadnymi przykrymi konsekwencjami.
Dzisiaj widzę, że mówi się o tym więcej.
« Ostatnia zmiana: 15 Luty, 2016, 16:26 wysłana przez gerontas »


Offline amber

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #6 dnia: 15 Luty, 2016, 16:17 »
To ciekawe co piszesz, ale dzięki temu widzę, że mąż najzwyczajniej w świecie nie mówi mi prawdy. Zapytałam o to w tym miejscu żeby dowiedzieć się jak to wygląda, bo ilekroć rozmawiałam o tym z mężem zaprzeczał i twierdził, że opowiadam bzdury.

Teraz mówi się o tym więcej może właśnie dlatego, że zbyt liberalnie było wcześniej. Wykształconym ludziom (przynajmniej teoretycznie) trudniej kit wciskać.


Offline Roszada

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #7 dnia: 15 Luty, 2016, 16:26 »
Najnowsze wypowiedzi z ostatnich lat wskazują, że nic się nie zmieniło od roku 1910. Tylko Rutherfordowi było potrzebne studia, jako prawnikowi ;):

„Co jednak powiedzieć o wyższym wykształceniu, jakie można zdobyć na uniwersytecie lub innej uczelni? Powszechnie uważa się je za nieodzowny warunek sukcesu. Tymczasem sporo osób, które o nie zabiega, napełnia swój umysł szkodliwą propagandą. Poświęca na to cenne młode lata, które najlepiej byłoby wykorzystać w służbie dla Jehowy (Kazn. 12:1). Chyba nie zaskakuje fakt, że w krajach, w których mnóstwo ludzi odebrało takie wykształcenie, wiary w Boga jeszcze nigdy nie deklarowało tak mało osób. Prawdziwy chrześcijanin nie szuka zabezpieczenia w poszerzaniu świeckiej edukacji, lecz ufa Jehowie” (Strażnica 15.04 2008 s. 4).

Czujni chrześcijanie powstrzymują się od używania tego świata w pełni w kwestii wyższego wykształcenia. Wiele osób w tym systemie rzeczy uważa je za warunek osiągnięcia prestiżu i dostatniego życia. Ale my, chrześcijanie, jako tymczasowi osiedleńcy, zmierzamy do innych celów. (...) W związku z tym zachęcamy młodych chrześcijan, by dążyli do celów duchowych, zdobywając jedynie wykształcenie umożliwiające zaspokajanie podstawowych potrzeb, a jednocześnie skupiając się na przygotowaniu do służenia Jehowie ‘całym sercem, duszą, siłą i umysłem’...” (Strażnica 15.11 2011 s. 19).

„3) Wskazówki organizacji Jehowy, od których będzie zależało nasze życie, według ludzkiej oceny mogą się wtedy wydać niepraktyczne. Wszyscy musimy być gotowi usłuchać każdego polecenia, jakie otrzymamy, bez względu na to, czy z naszego lub strategicznego punktu widzenia będzie ono rozsądne, czy też nie. 4) Teraz jest czas, żeby ci, którzy pokładają ufność w świeckim wykształceniu, dobrach materialnych albo ludzkich instytucjach, zmienili swój sposób myślenia. Starsi powinni być gotowi pomóc każdemu, kto się chwieje w wierze” (Strażnica 15.11 2013 s. 20).

A co to za cudo, to nie wiem:

„W szeregach pionierów stałych i specjalnych jest wielu takich, którzy przerwali wyższe studia, mimo że ten krok ściągnął na nich wielkie trudności i prześladowanie” (Służba Królestwa Nr 6, 1969 s. 3).

Prześladowanie, za to że przerwali studia?
Pewnie od matki i ojca. ;D


Offline gerontas

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #8 dnia: 15 Luty, 2016, 16:43 »
Najnowsze wypowiedzi z ostatnich lat wskazują, że nic się nie zmieniło od roku 1910.

Literatura swoją drogą. Propaganda w tej kwestii w literaturze jest niezmienna. Do tego dochodzi program zgromadzeń, szkolenia dla pionierów, starszych i sług pomocniczych oraz nadzorców obwodu. Tu częściej w ostatnich latach się o tym mówi, co ma przełożenie na wypowiedzi podczas zebrań i w punktach na nich wygłaszanych.


Offline amber

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #9 dnia: 15 Luty, 2016, 16:50 »
Mnie właśnie chodziło o to żeby zorientować się jak to jest w praktyce i w tym, czy zwraca się na to uwagę. Na przykład taki mój mąż, literatury sprzed kilku lat z pewnością nie zna, ale już to co jest na zebraniach powinien wiedzieć.


Offline Technolog

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #10 dnia: 15 Luty, 2016, 19:48 »
W praktyce jest tak:
"Czy starszy, sługa pomocniczy lub pionier wciąż spełnia biblijne wymagania, jeśli on, jego żona lub dzieci zabiegają o wyższe wykształcenie?"
Takie pytanie postawiono w liście do starszych z 6 marca 2012 dot. przypomnień z Kursu Służby Królestwa w roku służbowym 2011.
Więc jeśli jest tak jak wyżej, to z automatu są rozważane kwalifikacje brata, za pomocą szeregu pytań zawartych w tym liście m.in.
"Dlaczego on lub jego domownicy zabiegają o wyższe wykształcenie?"


Offline Roszada

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #11 dnia: 15 Luty, 2016, 20:00 »
Na przykład taki mój mąż, literatury sprzed kilku lat z pewnością nie zna, ale już to co jest na zebraniach powinien wiedzieć.
No to weźmy najnowsze:

*** w15 15.9 s. 25 ***
Świat promuje wyższe wykształcenie i wiedzę akademicką. Jednak przeżycia wielu osób dowodzą, że zabieganie o takie rzeczy nierzadko kończy się utratą wiary oraz miłości do Boga. Tymczasem Biblia zachęca nas, byśmy nie tylko cenili wiedzę, lecz również nabywali mądrości i zrozumienia. Chodzi więc o to, żeby z otrzymanej od Boga wiedzy nauczyć się robić użytek, który przyniesie korzyść nam samym oraz innym (Prz. 4:5-7).

*** w15 15.9 s. 7 ***
Na przykład Helga przypomina sobie, że pod koniec nauki w szkole uczniowie z jej klasy rozmawiali o swoich celach. Niejeden zamierzał zdobyć wyższe wykształcenie, bo uważał, że jest ono niezbędne do zrobienia błyskotliwej kariery. Helga rozmawiała o tym z przyjaciółmi ze zboru. Wspomina: „Wielu z nich, starszych ode mnie, bardzo mi pomogło. Zachęcili mnie do podjęcia służby pełnoczasowej. Dzięki temu przez pięć lat byłam pionierką. Teraz, po latach, jestem szczęśliwa, że znaczną część młodości poświęciłam na służbę dla Jehowy. Ani trochę nie żałuję tego kroku”.

Może już coś było w 2016, choć się mi nie rzuciło w oczy. :)


Offline gerontas

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #12 dnia: 15 Luty, 2016, 20:10 »
W praktyce jest tak:
"Czy starszy, sługa pomocniczy lub pionier wciąż spełnia biblijne wymagania, jeśli on, jego żona lub dzieci zabiegają o wyższe wykształcenie?"
Takie pytanie postawiono w liście do starszych z 6 marca 2012 dot. przypomnień z Kursu Służby Królestwa w roku służbowym 2011.
Więc jeśli jest tak jak wyżej, to z automatu są rozważane kwalifikacje brata, za pomocą szeregu pytań zawartych w tym liście m.in.
"Dlaczego on lub jego domownicy zabiegają o wyższe wykształcenie?"

Brawo Technolog!

Po tym właśnie kursie zaostrzyła się retoryka w zborach odnośnie wyższego wykształcenia. Zaczęto pilniej zwracać uwagę na tych, którzy podejmowali wyższe studia.

Dokładnie wiem jaka praktyka była przed tym kursem. Uważam, że było bardziej liberalne podejście w tej kwestii w latach mniej więcej 2000-2010. Kurs ten zaczął się w roku 2010 a zakończono go w 2011.


Offline Kitty

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #13 dnia: 15 Luty, 2016, 20:32 »
Dokładnie, mówi się o tym stosunkowo często na zebraniach, zgromadzeniach. Mam wrażenie, że nie ma zgromadzenia, żeby o tym nie powiedziano.

Wydaje mi się, że jeszcze jakieś pięć lat temu nie było takiej negatywnej presji związanej z wyższym wykształcenie.
W środowisku, w którym się obracałem mniej więcej w latach 2000 do 2010 szeregowi głosiciele, pionierzy a nawet słudzy pomocniczy podejmowali studia i nie spotykali się w związku z tym z żadnymi przykrymi konsekwencjami.
Dzisiaj widzę, że mówi się o tym więcej.

Według mnie to zależy od środowiska,w jakim obracają się kandydaci na studentów.Istnieją zbory,które zrzeszają prostych członków,często starszych wiekiem,którzy mają tylko wykształcenie podstawowe,ew.zawodowe.Tam nie ma ambicji wybicia się ze świeckim wykształceniem,bo "prostota rodzi prostotę"Dziadki nie mieli szkoły,ich dzieci troszkę lepiej,bo już zawodówkę pokończyli,a wnuki mogą ewentualnie w porywach zahaczyć o technikum.Czyli-kończysz to,co niezbędne do przeżycia (zawodówkę,aby szybciej) i idziesz do służby,najlepiej pełnoczasowej.
W moich czasach (stare dzieje) już tępiło się zdobywanie wykształcenia i również najgorliwiej czynili to prości bracia,którzy całe życie pracowali na roli,lub w fabrykach.Ci bardziej obyci,mający aspiracje życiowe,których nazywałam nowobogackimi (duże domy,wypasione bryki,ekstra ciuchy) również starali się przemycać do swoich wypowiedzi ton zniechęcający pójście na studia,ale nie było to aż tak namolne,jak w przypadku tych pierwszych.

Generalnie zawsze gdzieś tam krążyły opinie,że studia są złe,bo to strata czasu,mącenie młodych umysłów i narażanie się na zdegenerowane towarzystwo,ale kto chciał,to i tak te studia kończył.Pewnie,że taki biedak słyszał,że gdyby nie uczelnia,miałby więcej czasu dla Jehowy itp.,ale trzeba było takie gadanie grzecznie zlekceważyć i robić swoje.
Na pewno nie był to powód do wykluczenia takiego szaraczka,ale do ględzenia mu za uszami już tak.


Offline Roszada

Odp: 1910 - Rada Russella o wyższym wykształceniu
« Odpowiedź #14 dnia: 15 Luty, 2016, 20:41 »
Tylko czasem się przydają Twoje studia Towarzystwu, gdy ono potrzebuje fachowców. ;)

Ciekawa jest uwaga dla przyszłych członków Betel, aby przypadkiem nie zechcieli studiować na uczelniach, by zwiększyć swoją szansę dostania się do tego domu:

„Poza tym do składania zgłoszeń zachęca się też niektóre siostry i braci liczących nieco ponad 35 lat, jeśli posiadają specjalistyczne kwalifikacje i przygotowanie zawodowe przydatne w Betel. Na przykład mogłoby chodzić o stomatologów, lekarzy, księgowych, architektów, inżynierów budowlanych, pielęgniarki lub elektroników i informatyków. Nie zachęcamy jednak nikogo do zdobywania specjalistycznego wykształcenia z myślą o tym, że zwiększy to jego szanse przyjęcia do Betel. Osoby, które już nabyły takich umiejętności, na przykład jeszcze przed poznaniem prawdy, mogą dołączyć do formularza zgłoszenia do Betel dokładny opis posiadanych kwalifikacji” (Nasza Służba Królestwa Nr 6, 2001 s. 4).