@Gosia-Maja
Rewelacyjny materiał. Bardzo dobra lekcja jak nie zrobić sobie wrogów z najbliższych, którzy zostali w organizacji. Gwarancji oczywiście nie ma, ale przynajmniej pozostanie świadomość, że nie spaliliśmy mostów, być może ktoś kiedyś z takiego mostu zechce skorzystać.
@Dires12
Jednak wielu byłych świadków Jehowy wchodzą w inne sekty...szacunek dla tych którzy stali się wolni od myślenia jak sekta.
@jestemok
Odniosłam wrażenie, że te bardzo dobre rady są przydatne chyba do tych osób, które po stronie śj nie są zbyt dociekliwe, "ramowe", radykalne, te które mimo wszystko rozmawiają z każdym bez dzielenia. Ucho gorliwych śj jest bardzo czułe, wystarczy niewielki sygnał, a reakcja jest natychmiastowa. Tylko wtedy, gdy jest swobodna wymiana zdań między dwoma osobami jest szansa zastosować te rady, ale tylko szansa. Ja sama nie bałam się ostrych wypowiedzi rozmówcy, byłam gotowa bronić swoich argumentów, a jak trzeba było, to też atakowałam, nie chowałam głowy w piasek. I tak zostało. Raczej spotykam się na starcie z ostrą, jednozdaniową oceną, a zaraz potem z odcięciem. I jak tu nie reagować, jak tu milczeć, jak tu delikatnie się "poruszać", jak tu nie bronić swej osoby. Wiem, że jedno wyraźne zdanie może zapaść w serce i umysł , i być powodem do myślenia, szukania, sprawdzania. Ale na to trzeba czasu. Nie poddaję się, uśmiech, uprzejmość (z natury ), życzliwość, pomocna dłoń robi swoje. Życzę każdemu tego spokoju wewnętrznego, taktowanych rozmów i utrzymania przyjaźni, trzymam kciuki.....

@andrzejossowski5771
Interesujące uwagi oraz bardzo kulturalny sposób aplikacji tychże w stosunku do Sj. Problemów jest jednak wiele więcej. Stworzyłbym długą listę ograniczeń nabytych oraz wrodzonych tych ludzi. Najistotniejsze, uważam, jest to, by zaufać Biblii. Tam jasno stoi, że nikt nie może przyjść do Pana Jezusa jeśli Ojciec go nie pociągnie. Uważam to za istotę sprawy. Mnie nikt nie wybudzał. Będąc starszym zboru dostrzegałem nieprawdopodobną i niewyobrażalną obłudę starszych, nadzorców obwodu oraz zwykłych głosicieli. Zacząłem studiować Słowo Boże samodzielnie. Reszta poszła gładko. Za nic mam to, że około 1000 (tysiąc) moich byłych "braci" nie rozpoznaje mnie na ulicy. Badam Biblię a to jest to, o co chodzi.