Weź pod uwagę, że kiedyś właśnie tak było. Świadkowie nie musieli iść zabijać, tylko mieli np. iść jako mechanik do wojska, jako kucharz wojskowy, medyk, logistyk czy ktokolwiek poza linią frontu. Ich problem polegał na tym, że to im też nie pasowało.
Zakładam natomiast, że osoba pisząca ten wątek nie chce iść na front i powołuje się na swoje przekonania, ale nie ma nic przeciwko, żeby robić cokolwiek na tyłach wojska w ramach tego, co świadkowie nazywają "służbą zastępczą". Więc ja twierdzę, że możesz służyć i niekoniecznie musisz iść na front.
Natomiast w przypadku, w którym kraj będzie mieć nóż na szyi, to nie pomoże nic.