Przede wszystkim cieszę się, że podjąłeś ten temat i z grubsza widać, że się zgadzamy w jego ocenie. Zauważyłem też, że twoja pozycja w tym wątku byłaby taka sama względem świadków Jehowy, jak moja pozycja względem ciebie w poprzednich wątkach, w których mieliśmy okazję dyskutować, co też jest ciekawe!
Dlaczego wśród tak wielu uregulowanych spraw w listach Nowego Testamentu nie ma nigdzie wyraźnych wskazówek co do uczestnictwa w takich wyborach? Nie ma zakazów ani poleceń. Dlaczego?
Można naciągać biblijny zwrot mówiący że chrześcijanie "nie są częścią świata". Ale to za mało, bo słowa te są ogólne i nieprecyzyjne. Na ich podstawie można zabronić wszystkiego co się dzieje na świecie. A Paweł pisząc listy do konkretnych zgromadzeń z miast gdzie były demokratyczne wybory nic na ich temat nie wspomina. Wręcz zachęca do czegoś podobnego co Jezus, aby "oddawać Cezarowi co Cezara", gdy pisze "niech każda dusza będzie posłuszna władzom zwierzchnim".
Obecnie widzę to tak samo i uważam, że wybory powinny pozostawać kwestią sumienia w pełnym tego słowa znaczeniu.
Problemem może być uczestnictwo przy wyborze rządzących którzy zostaną zniszczeni Dan 2:44
Cytat "moje Królestwo nie jest z tego świata" również zastanawia.
1 Pamiętajmy że w 1 wieku wszyscy byli pomazańcami czyli "politykami" innego rządu bo tego w niebie
Ale jeśli ten rząd jeszcze nie nastał (...) może mogli głosować.
2 Teraz mamy głosicieli którzy nie zabiegają o obecność w rządzie Boga i Jezusa
(moim zdaniem nie ma takiego wyboru- wszyscy muszą zabiegać o to by być pomazańcami) ale jest jak jest.
To uważam że nie ma przeciwwskazań co do uczestnictwa w wyborach dla głosicieli
Czy można jednoznacznie powiedzieć, że rządzący zostaną zniszczeni? Przecież gdyby tak było, przeczyłoby to idei miłości bożej i sprawiedliwego sądu. Ilekroć mowa jest w Biblii o tym, że królowie czy rządzący, mówiąc szerzej, zostaną zniszczeni, dzieje się to w kontekście wojny Bożej, ich wystąpienia przeciwko Bogu czy przeciwko jego ludowi, jakkolwiek ten lud rozumieć. Czy to dotyczy wszystkich posłów na Sejm IX kadencji i wcześniejszych? Czy to w ogóle dotyczy minionych prezydentów? Oczywiście to może dotyczyć akurat tego, który teraz zostanie wybrany, ale myślę, że jest tutaj wiele niejasności, które każdy powinien rozważyć samodzielnie.
Założenie, że w I wieku wszyscy byli "politykami" innego rządu zakłada, że oni rozumieli to tak samo, jak dziś rozumieją świadkowie Jehowy, co może być zgoła błędnym założeniem i przestrzegałbym przed tym. Nawet jeśli teraz mamy głosicieli, którzy nie zabiegają o obecność w rządzie Boga, to pomazańcy też nie zabiegają o obecność w rządzie, na który ewentualnie głosują. Tutaj mieszasz czynne i bierne prawo wyborcze, a z moralnego punktu widzenia jedno i drugie dla takiej osoby może być czymś zupełnie innym.
Jeśli już mowa o biernym prawie wyborczym, trzeba by porozmawiać tutaj z ludźmi, którzy głęboko wierzą w Boga i którzy pełnią funkcje polityczne, żeby zobaczyć, jak oni postrzegają swoją rolę w tym kontekście. Uważam, że to byłaby bardzo ciekawa rozmowa nawet z katolikiem, gdzie oczywiście spojrzenie na wiele kwestii jest tam zupełnie inne, ale to nadal byłaby wartość. W kwestii biernego prawa wyborczego uważam, że sprawa dla chrześcijanina jest bardziej wątpliwa, ale z braku jasnych wskazań w Biblii nadal bym tego nie przesądzał i zostawiał ocenie każdego człowieka.
3 Istnieje opcja by wziąć udział w wyborach i wykreślić wszystkich kandydatów
w końcu jest to obywatelski obowiązek a sumienie czyste bo nikogo nie popieramy
1) rozważasz tutaj konkretny wariant czyjegoś sumienia, ale to na nic, bo ponieważ mówimy o osobistym sumieniu w pełnym tego słowa znaczeniu (a nie w znaczeniu strażnicowym), to jest tutaj nieskończenie wiele opcji, które mogą być dobre - na tym polega osobisty wybór;
2) udział w wyborach w Polsce nie jest obywatelskim obowiązkiem w rozumieniu obowiązku prawnego i na to zwróciłby uwagę każdy świadek Jehowy (tylko innymi słowy); być może jest to moralny obowiązek, ale to znów podlega ocenie i ona może różnić się pomiędzy ludźmi; więc ten wariant znów ma istotne wady, ale nie ma sensu go oceniać, ponieważ naprawdę wolny wybór podyktowany sumieniem ma to do siebie, że będzie dobry bez względu na swoją ostateczną formę.
Swoją drogą ja głosowałem przy braku pewności, że to dobre z punktu widzenia chrześcijanina, ale ostatecznie takiej oceny dokonałem. Jednocześnie uważam też, że udział w wyborach nie jest obowiązkiem obywatela, ponieważ życie nie jest czarno-białe i jest wiele sytuacji, w których ktoś może podjąć racjonalną decyzję o nie wzięciu udziału w wyborach i nie mogę uznać tego za mniej obywatelskiego postępowania, niż moje.