Przyznam, ze czytam ten wątek raczej wybiórczo. Jednak co do ostatnich wpisów tak sobie myślę, że gdyby biblia była naprawdę słowem jakiegoś tam boga, jeżeli miałaby być dla ludzi pewnego rodzaju instrukcją, jak żyć, żeby przypadkiem tego boga nie zdenerwować, za co można pożegnać się z rzekomym życiem wiecznym.
Powinna być napisana w taki sposób, żeby nie pozostawiać marginesu własnej interpretacji. Coś jak kodeks drogowy. Tak masz postępować, tego nie wolno ci robić, a dojedziesz bezpiecznie do celu. Sztywne zasady.
A tu mamy typowy misz masz. Ci którzy wierzą w trójcę mają rzekome dowody, że biblia mówi o trójcy, ci którzy jej zaprzeczają też twierdzą, ze mają na to dowody w biblii. Jedni twierdzą, że Jezus zmarł na krzyżu, inni że na palu. Jedni twierdzą, że Jezus powiedział do złoczyńcy obok, że dzisiaj będzie z nim w raju, za to inni twierdzą, ze Jezus dzisiaj mu powiedział, że ten będzie z nim w raju, ale daty nie ustalił. Chodzi o przecinek postawiony przed, lub za słowem "dzisiaj". Dodatkowo biblia podobno opisuje miłość rzekomego boga, a trup tam ściele się gęsto i to bez względu, czy to starzec, czy dziecko. Wystarczy opis potopu, Sodomy I Gomory, czy też 40-letnia wędrówka po pustyni bo ktoś sobie zrobił cielaka i mu się kłaniał. Wszędzie tam była zastosowana odpowiedzialność zbiorowa, która jest tożsama największym tyranom i dyktatorom.