BRAZYLIA, NASTĘPNY KRAJ SZYKUJĄCY SIĘ DO BATALII ZE STRAŻNICĄ. Byli śj przygotowują pozew przeciwko organizacji śj w Brazylii.
Skargi dotyczą praktyki ostracyzmu, czyli zmuszania wiernych do zerwania kontaktów z osobami opuszczającymi organizację a nawet nadużyć.
Byli członkowie śj gromadzą dokumenty aby pozwać organizację śj w Brazylii o takie praktyki jak:
1.) tuszowanie przypadków pedofilii,
2.) wywieranie presji na ludzi, aby unikali wyższego wykształcenia,
3.) publiczne upokarzanie i to co nazywają "nakłanianiem do samobójstwa" - odnosząc się do zakazu transfuzji krwi, nawet w sytuacjach zagrażających życiu.
Powództwo, w którym może wziąć udział nawet 28 powodów ma na celu uzyskanie odszkodowania za straty moralne.
Jedną z głównych skarg jest praktyka ostracyzmu, która zmusza wiernych do zerwania kontaktów z rodziną i przyjaciółmi, którzy odchodzą od religii śj.
Polityka ta doprowadziła do wyrejestrowania organizacji śj w Norwegii w 2021 roku, co zainspirowało brazylijskich byłych śj do podjęcia podobnych działań w kraju.
"To tak, jakby mnie żywcem pochowano" - mówi 42-letnia
Ester Lopes Bueno, która nie rozmawiała z rodziną od czasu opuszczenia organizacji w 2019 roku.
Wśród byłych członków często pojawiają się również doniesienia o przypadkach molestowania seksualnego.
Psycholog
Lukas Vasconcelos, 24 lata, twierdzi, że w wieku 15 lat padł ofiarą molestowania ze strony przywódcy kościelnego, który upił go do nieprzytomności.
Twiedzi, że po przebudzeniu na ciele zauważył ślady znęcania się.
25-letnia studentka dziennikarstwa
Mirela Costa zgłasza, że w wieku 10 i 12 lat padła ofiarą molestowania seksualnego ze strony dwóch członków organizacji.
Twierdzi, że nie traktowano jej jak ofiary.
"Za drugim razem zapytali mnie, czy nie jestem zakochana w napastniku?" - opowiada.
Organizacja z kolei zaprzecza oskarżeniom.
W oświadczeniu stwierdzono, że uważa molestowanie seksualne za "złośliwy i odrażający czyn" i że stosuje się do prawa, zgłaszając przypadki odpowiednim władzom.
W odniesieniu do ostracyzmu twierdzi, że "wierni powinni ograniczyć kontakt z osobą, która została usunięta z organizacji".
Odnosząc się do zakazu transfuzji krwi, rzecznik
Laercio Ninelli podkreślił, że praktyka ta opiera się na "naukach biblijnych"
i została uznana za prawo przez Sąd Najwyższy (STF).
Kolejnym punktem spornym jest dewaluacja szkolnictwa wyższego.
Organizacja zniechęca wierzących do uczęszczania do college'u, twierdząc, że może to narazić ich na "moralne i duchowe niebezpieczeństwa".
Lara Prado, 27-latka, która wystąpiła z organizacji w wieku 23 lat, żałuje, że nie podążyła za swoimi marzeniami i nie studiowała historii lub dziennikarstwa.
"Straciłam wszystkich, których znałam, a co najważniejsze straciłam matkę, ona żyje, ale traktuje mnie, jakbym była martwa" - mówi.
Oczekuje się również, że pozew będzie dotyczył zakazu transfuzji krwi, którzy powodowie nazywają "wywoływaniem samobójstwa".
72-letnia
Jacira Araujo pokazała notarialnie poświadczony dokument, w którym rezygnuje z zabiegu.
"Zalegalizowałam swoją śmierć u notariusza. To poświęcenie życia" - mówi.
Ninelli odpowiedział, że odmowa transfuzji krwi jest gwarantowana prawem i że organizacja nie zachęca do samobójstwa.
Organizacja podtrzymuje swoje stanowisko, stwierdzając, że oskarżenia pochodzą od
"osób składających fałszywe i oszczercze oświadczenia". Tymczasem byli członkowie nadal się mobilizują domagając się sprawiedliwości i zadośćuczynienia za szkody, których, jak twierdzą doświadczyli.
https://www.correio24horas.com.br/brasil/ex-testemunhas-de-jeova-preparam-acao-judicial-contra-a-organizacao-religiosa-no-brasil-0225