Na pewno warto słuchać różnych ludzi, natomiast dość szybko staram się ich odsiewać, bo zwyczajnie nie mam czasu ani też takich zasobów uwagi, by móc być na bieżąco z wieloma ekspertami - nawet, gdybym miał to potraktować jako ciekawe ćwiczenie mające na celu wyłapywanie błędnych założeń w ich myśleniu i późniejsze konfrontowanie rzeczywistości. To wszystko jest ciekawe, ale nie przychodzi za darmo. Jest taka opinia, że wiedza jest dziś za darmo, ale za darmo przecież nic nie ma. Pomijam już kwestię czasu, który to kosztuje, ale też stan psychiczny. Bo jeśli ja słucham kogoś, kto piąty rok wieszczy koniec świata, bo zaczął od COVID, to nie ma takiej możliwości, żebym ja tego słuchał i żeby mój dobrostan psychiczny nie uległ pogorszeniu. Może niektórym wydaje się, że to jest możliwe, ale to nie jest możliwe. Biorąc pod uwagę tego typu kwestie oceniam to właśnie w ten sposób.
Zrozumienie tego nie przyszło mi ani łatwo, ani szybko, ale kiedy już przyszło, to jakość mojego życia poszła hen do góry, a nadal mogę czytać pozycje Strategy&Future, które przecież nie należą do zbyt pozytywnych - delikatnie mówiąc - ale to dlatego, że odsiałem i cały czas odsiewam większość ekspertów. Nie jestem ze wszystkim na bieżąco, ale jestem na tyle, by być ponad przeciętną społeczeństwa, a przy okazji nie odbywa się to kosztem obciążeń psychiki ciągłym słuchaniem, że armaged... yyy... że wojna
Bo wiecie, nie po to nie chodzę na zebrania, gdzie koniec świata jest tuż za rogiem, by serwować sobie te teksty nieustannie w domowym zaciszu
