Zastanawiam się, kiedy kard Dziwisz miał czas na kochanki, skoro z JP2 był prawie 24 godz na dobę, szczególnie jak jeździł po świecie.
A tych wyjazdów było grubo ponad 100 po świecie, a po Włoszech jeszcze więcej.
No chyba, że jak przeszedł w stan emerytalny, ale kto dziadka chciałby mieć za kochanka.
Mój zmarły proboszcz miał gospodynię własną rodzoną siostrę, a w sekretariacie pracowała jego kuzynka.
Obecny proboszcz nie ma gospodyni, bo każdy żywi się na własny rachunek, gdzie popadnie, u rodziny albo catering.