Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: 1844 - Russell uznawał ten rok jako zakończenie 2300 wieczorów i poranków  (Przeczytany 39 razy)

Offline Roszada

Russell po rozstaniu z Barbourem uznawał rok 1844, jako zakończenie 2300 wieczorów i poranków:

   „Przejście od wieku żydowskiego do wieku Ewangelii obejmowało okres nieco ponad siedemdziesięciu lat, sięgający od narodzin Chrystusa do zniszczenia Jerozolimy. Najważniejszymi wydarzeniami tego okresu były przyjście Chrystusa i usposobienie narodu żydowskiego. (...) Okres przejściowy trwający siedemdziesiąt lat, o którym mowa na początku tego artykułu, ma swój odpowiednik w przejściu z ery Ewangelii do tysiąclecia, czyli między rokiem 1844 a 1914 n.e. Początek tego przejścia jest oznaczony zastosowaniem 2300 dni lub lat (Dn 8 i 9), a koniec jest oznaczony końcem Czasów Pogan. (...) Ponieważ początek tej zmiany został oznaczony przyjściem Chrystusa z nieba, tak wspomniane 2300 lat wskazuje, że Chrystus miał opuścić najświętsze miejsce – »samo niebo« – w 1844 roku. Każdy z tych punktów został oznaczony ruchem oczekującego ludu w odniesieniu do przyjścia Chrystusa. Ponieważ nastąpiło wówczas trzydziestoletnie oczekiwanie przed objawieniem się Jego obecności i rzeczywistym dziełem zamknięcia, tak w tym przypadku Jego obecność i światło na żniwo nie zostały objawione aż do trzydziestu lat oczekiwania” (ang. Strażnica lipiec 1880 s. 115 [reprint]).
   Patrz też ang. Strażnica maj 1880 s. 102-103, reprint.

   Nawet, gdy za jakiś czas Russell zamienił rok 1844 na 1846, reinterpretując owe 2300 wieczorów i poranków, to nadal w innych wyliczeniach i argumentacjach używał tej pierwszej daty. Przede wszystkim potwierdzał nią rok 1874 – datę powrotu Jezusa (1844 r. + 30 lat = 1874 r.):

   „Wielu zapewne wie o nieudanem oczekiwaniu brata Millera. Chrystus Pan nie przyszedł w roku 1844, ziemia nie została spalona ogniem, jak się tego sam spodziewał i innych o tem nauczał, a co było wielkiem zawodem. (...) Mówimy iż sprowadziło to zamierzony skutek, bo bezwątpienia ręka Boża kierowała tą sprawą. Sprawa ta nietylko odpowiada pierwszemu przyjściu naszego Pana, gdy się narodził, gdy przyszli mędrcy ze Wschodu, i gdy »lud oczekiwał« Go (Mat. 2:1, 2, Łuk. 3:15) ale odpowiada i czasowi, akurat na trzydzieści lat przed namaszczeniem Go na Mesyasza w Jego trzydziestym roku życia. Ten ruch »Millerowski« (tak nazwany z przekąsem), sprowadził błogosławieństwo dla dzieci Bożych, mających w tej sprawie udział, bo spowodował większe i gorliwsze badanie Pisma Świętego ponad tradycyę ludzką...” (Przyjdź Królestwo Twoje 1919 [ang. 1891] s. 84-85).

   „Garstka wiernych poznała w ten sposób Słowo prawdy i napełniona jej duchem oraz oczyszczona i ostatecznie oddzielona od świata pozbyła się dumy, a nauczona karności z roku 1844, doszła do pokornego poznania Boga. Przepowiedziane trzydziestoletnie oczekiwanie wyrobiło w nich świętą cierpliwość, pokorę i poddanie się, aż wreszcie oczekujący otrzymali przy końcu »1335 dni« (1874, przygotowanie do żniwa) [w ang. 1891 s. 123: „czas żniwa” – (1874, harvest time)] wesołą nowinę i ponieśli ją do całej klasy świątnicowej, głosząc: »Oto Oblubieniec!«” (jw. s. 127-128).

   „Ruch ten doszedł do najwyższego rozwoju w R. P. 1844, czyli trzydzieści lat przed rokiem, w którym aktualnie przyszedł po raz wtóry Chrystus, jako Oblubieniec i jako Żniwiarz, jak o tem poucza nas badanie Jubileuszów” (Nadszedł Czas 1919 [ang. 1889] s. 268).

Z czasem zamienił rok 1844 na 1846.