Prześladowanie religijne wobec inaczej wierzących
Świadkowie Jehowy uważają się za prześladowanych nawet wtedy, gdy ktoś mówi, że oni są „fałszywymi prorokami” lub „sektą”, stosującą ostracyzm wobec wykluczonych.
Sami jednak piszą, że „nie jest prześladowaniem religijnym”, gdy oni przemawiają do innych „demaskując błędy jakiejś religii”. Można to uznać za ich nietolerancję i formę przemocy:
„
Nie jest prześladowaniem religijnym, gdy się komuś mówi i wykazuje, że jego religia jest fałszywa.
Nie jest też formą prześladowania religijnego, gdy ktoś odpowiednio poinformowany publicznie demaskuje błędy jakiejś religii i w ten sposób umożliwia ludziom dostrzec różnicę między religią fałszywą a prawdziwą. Chcąc jednak tak wystąpić i wykazać błędy fałszywych religii, prawdziwy wielbiciel musi swój sąd oprzeć na wiarogodnej podstawie, na mierniku, któremu się nie da nic zarzucić. Publiczne zdemaskowanie fałszywej religii ma z pewnością większą wartość niż sprostowanie doniesienia prasowego, które się rozminęło z prawdą. Jest to raczej służba publiczna, a nie prześladowanie religijne, i wiąże się z tym wieczne życie i szczęście społeczeństwa. A przy tym pozostaje każdemu swoboda wyboru” (Strażnica Nr 18, 1964 s. 5).
No to z tego wynika, że ŚJ nie są prześladowani...