Tekst na 17 czerwca 2024 roku ***
Wiemy, że możemy swobodnie zwracać się do tych braci, pewni, że to, co im powiemy, pozostanie tajemnicą.
Ja tam tylko mogę powiedzieć co w "moim zborze "w tym temacie się działo"
Żony starszych bezrobotne, często pionierki stałe lub okazjonalne( te bezdzietne to najgorsze)łaziły po ulicach i z kim głosiły temu opowiadały o grzeszkach braci o których wiedziały od swoich mężów (to często było na gorąco)
Oczywiście opowiadały, że dyskrecja i ma nie pójść dalej, zależy na kogo padło, jak na plotkarza to szło głuchym telefonem. Jak czasem popiły to języki na całego się rozwiązywały i ostre informacje szły. Zależy też kogo dotyczyło, jeśli osoba była nielubiana to koniec, podejrzewam, że buntowały tych mężów szczególnie te takie" święte " .
Ja tam nigdy nie poszłabym i nie poszłam do takiego "starszego,"aby się zwierzyć,czy poradzić bo tajemnicą to nie zostanie.
Wręcz przeciwnie będzie rozdmuchane i w najgorszym wypadku, na spotkaniach perfidnie wyśmiane publicznie.
Mi się wydaje, że ci starsi to często narcyzi (może ukryci )bo jak to inaczej wytłumaczyć .Normalny człowiek stosujący się do tajemnicy duchowej powinien milczeć a tu jeszcze w tle Biblia...