Tak, wiem.
Nie wydaje ci się, że bez względu na to, czy dorosłych spoza czy dzieci z organizacji, to oszukuje się ich tak samo? Różnica pewnie polega na tym, że w przypadku dzieci jest to bardziej niemoralne, ale czy w sumie naprawdę tak jest? Przecież tam są ich rodzice, którzy też są oszukani... Także nie wiem, ale twój opis pasuje do wielu ludzi, których znam, którzy byli wychowani w organizacji, podjęli decyzję o chrzcie samodzielnie, bo ja też taką podjąłem samodzielnie, a że byłem wtedy dzieckiem, to inna sprawa. Ale to była moja decyzja - nikt mnie nie zmuszał. Presja jakaś tam była, ale przecież świadki nikogo nie przypalają nad świeczką, jak nie bierze chrztu, więc tragedii nie było. Decyzję podjąłem, bo byłem pewien że to najlepsza decyzja.
Naprawdę nie widzę jakichś szczególnych różnic. Kłamstwo to kłamstwo, bez względu na to, kogo okłamujesz.
Na twoją sytuację można spojrzeć też inaczej. Znam ludzi, którzy zostali świadkami w wieku około 20 lat, wcześniej nie mając kontaktu z tą religią, po czym kilka lat później już nie byli świadkami, bo zorientowali się, że zostali oszukani. Pozbierali się znacznie szybciej niż ja, bo mieli znajomych poza organizacją, znali inne życie, ich sytuacja była zupełnie inna niż ludzi wychowanych w organizacji, którzy często ulegają już jakiejś formie społecznej patologii nakręconej przez idiotyczne zasady tej sekty.
Żeby jednak nie prześcigać się, która grupa ma gorzej, zostałbym przy tym, że to zależy od indywidualnych kwestii i nie pomniejszałbym ani jednym, ani drugim.