Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Nie ma dowodów na to, że Strażnica inwestuje środki finansowe na giełdzie  (Przeczytany 1495 razy)

Offline donadams

Wielokrotnie mówi się o tym, że Towarzystwo Strażnica czerpie dochody z dywidend czy też obrotu akcjami firm, których działalność potępia - takich jak firmy zbrojeniowe, tytoniowe czy nawet banki krwi. Mówi się wręcz, że środki z datków są inwestowane w ten sposób. Problem polega na tym, że są to dwie zupełnie różne kwestie.

Na to są dowody:

Strażnica czerpie korzyści z pieniędzy zainwestowanych w akcje firm zbrojeniowych, tytoniowych i innych, które potępiają.

Na to nie ma dowodów:

Strażnica inwestuje środki w akcje takich firm, jak te wymienione powyżej.

Dlaczego tak twierdzę? Jedyne dokumenty, który wiążą Strażnicę z akcjami, są dokumenty funduszu powierniczego założonego przez Henriette Riley. Fundusz powierniczy działa w następujący sposób:
1) jest założony przez darczyńcę, który wskazuje jeszcze dwie strony funduszu - beneficjenta oraz powiernika; powiernik zarządza funduszem na zasadach ustalonych z darczyńcą; beneficjent czerpie korzyści z funduszu na zasadach ustalonych przez darczyńcę;
2) funduszem zarządza powiernik jako neutralna strona trzecia, co gwarantuje wykonanie woli darczyńcy.

Szczegółowe przepisy dotyczące funkcjonowania funduszy powierniczych różnią się w zależności od konkretnego stanu (mówimy konkretnie o formach działających w USA). Rola beneficjenta (Strażnicy) najczęściej ogranicza się do przyjęcia korzyści wynikających z funduszu lub ich odrzucenia.

Formy działania funduszy mogą być różne. Jedną z przyjętych form jest tzw. "blind" (ślepa; w ciemno), gdzie strony nie tylko nie interesują się tym, w co są inwestowane środki, ale mogą nawet nie mieć do tego wglądu.

Z powyższego wynika kilka kwestii:

1) Strażnica mogła wiedzieć lub nie wiedzieć, że jest wskazana jako beneficjent przez Henriettę Riley (Strażnica najczęściej naciska, by wszelkie tego typu sprawy ustalać z nią, ale jeśli jakaś kobieta była przekazać około 3 milionów dolarów w funduszu powierniczym, umówmy się, że mogła to być osoba mimo wszystko mająca własne zdanie, która postanowiła taki fundusz po prostu stworzyć i koniec; jednym z zastrzeżeń, które darczyńca może poczynić, jest wskazanie innego beneficjenta, jeśli pierwszy beneficjent nie przyjmie korzyści);

2) Strażnica najprawdopodobniej wiedziała, że fundusz jest niczym nieograniczony, a więc może czerpać zyski z dowolnych aktywów; jeśli darczyńca ustali to z powiernikiem, beneficjent nie ma na to ŻADNEGO wpływu, niemniej jednak tutaj przechodzimy do punktu 3;

3) Strażnica mogła przyjąć lub nie przyjąć korzyści wynikających z funduszu (mogli na przykład ocenić, że nie mając gwarancji, z czego będą pochodzić zyski, nie chcą godzić się na przyjęcie takich korzyści; ostatecznie jednak zgodzili się na to);

4) to, co dzieje się aktualnie, to fundusz funkcjonuje w oparciu o życzenia darczyńcy (może obejmować to na przykład roczne wypłaty określonych kwot warunkowane o niepomniejszanie funduszu poniżej określonej wysokości itd.).

Podsumowując: Strażnica czerpie korzyści z funduszu założonego przez osobę prywatną, który jest prowadzony przez niezależnego powiernika. Jakkolwiek czerpanie zysków z firm zbrojeniowych oraz innych podobnych - szczególnie w przypadku Strażnicy - jest niemoralne, tak nie jest tym samym, co inwestowanie środków przekazanych w dobrowolnych datkach w te same akcje.

Strażnica biernie bierze udział w tym procederze i na to wskazują dostępne dokumenty. Nie są natomiast dostępne żadne dokumenty, które wskazywałyby na to, że Strażnica CZYNNIE inwestuje na giełdzie jakiekolwiek środki. Warto tutaj wspomnieć, że przed laty Strażnica miała brać udział w funduszu hedgingowym, jednak poza pewnymi medialnymi informacjami brakowało tam jakichkolwiek konkretów. Jeśli dowody na CZYNNE inwestowanie jakichkolwiek środków na giełdzie istnieją, to nie są dostępne. Tym samym uważam, że uczciwość wymaga tego, żeby to podkreślić.

Wiem, że wątek może być nudny, bo brakuje tutaj sensacji. Przynajmniej Szwejk (pozdrawiam :) ) powinien być zadowolony, bo nie atakuje tej niczym nie wyróżniającej się organizacji. Reskator co prawda znów ogłosi mnie rzecznikiem jw.org, ale trudno... nie można mieć wszystkiego  ;)
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Online Reskator

Zadam pytanie czy datki z skrzynek w salach są przekazywane na giełdę?
Tak czy nie don
Nie obchodzi mnie to czy bezpośrednio(bo są cwaniakami i tego nie robią)
Czy pośrednio przez Chenrietę czy innych brokerów.
« Ostatnia zmiana: 17 Maj, 2024, 19:12 wysłana przez Reskator »


Offline donadams

Z dokumentów, które są dostępne wynika, że żadne datki nie są przekazywane na giełdę ani bezpośrednio ani pośrednio.

Środki, z których czerpie korzyści Strażnica, były prywatnymi środkami Henrietty Riley (kimkolwiek była), które zdecydowała się przekazać po swojej śmierci na fundusz powierniczy, którego beneficjentem uczyniła Strażnicę. Te pieniądze nie pochodziły z datków ani żadnych innych środków będących w posiadaniu Strażnicy.

Henrietta nie była też brokerem. Była zwykłą kobietą, która zgromadziła pewien majątek. Powiernikiem funduszu ("brokerem") uczyniła Comerica Bank (strona trzecia, zobowiązany prawem do zarządzania funduszem zgodnie z wolą darczyńcy, czyli Henrietty, a nie Strażnicy), który jak wynika ze zmienności portfela ma dowolność w dobieraniu aktywów - czyli decyduje o tym, w co inwestuje. Określona część wypracowanych zysków jest wypłacana Strażnicy (beneficjentowi), a sam Comerica Bank pobiera określoną kwotę za zarządzanie funduszem (może być stała lub w formie prowizji). Strażnica nie ma wpływu na to, w co inwestowane są prywatne środki przekazane przez Henriettę Riley. Mogli jedynie przyjąć lub odrzucić korzyści płynące z funduszu.

Dokumentów potwierdzających inny przebieg wydarzeń nie mamy.

-------------

To, co można znaleźć w Internecie na temat samej historii tego funduszu powierniczego, a także Henrietty:

https://jwemployees.bravehost.com/NewsReports/2057.html

Tłumaczenie własne:

„Sprawa [cywilna] GEORGE SAMUEL ZOLLINGER vs. WATCHTOWER SOCIETY, lata 1948-50 (?), dotyczyła testamentu sporządzonego w stanie Michigan przez spadkobierczynię Henriettę May Riley, która odziedziczyła znaczny majątek po śmierci jej męża, dr Williama Henrego Rileya w roku 1941, oraz jej jedynego nieżonatego dziecka, które zmarło w 1942 roku.

W 1948 roku wartość portfela nieruchomości Riley byłą niepewna, ale szacowano ją na setki tysięcy dolarów. Portfel Riley składał się z kilku nieruchomości w Wirginii i Battle Creek w stanie Michigan, a także obejmował bliżej nieokreślone cenne inwestycje w ropę i gaz, którymi zarządzał Teksańczyk nazwiskiem Almon J. White. Wydaje się, że utworzenie Funduszu Powierniczego Henrietta m. Riley około 1970 r. zbiegło się z ze śmiercią Almona White’a.

George Zollinger (Tennessee) był bratem henrietty M. Riley, któremu pozostawiono tylko 1000 dolarów (a najprawdopodobniej także miesięczną rentę). Siostrze Essie jane Davis z Albuquerque w stanie Nowy Meksyk pozostawiono dwie działi w Battle Creek o wartości 5000, a także 100 dolarów miesięcznie dożywotnio. Pozostałemu rodzeństwu jamesowi G. Zollingerowi z Burlington w Kolorado, Thaddeusowi G. Zollingerowi i Ethel Betsie Bolton pozostawiono tylko 50 dolarów miesięcznie dożywotnio. Warto zauważyć, że Thaddeus i Ethel zmarli jeszcze przed śmiercią Henrietty, a troje rodzeństwa, które przeżyło, zmarło zaledwie rok, dwa i sześć lat później. W związku z tym, zgodnie z przepisami dotyczącymi renty, spadkobierca wypłacił z funduszu stosunkowo niewielką kwotę pieniędzy.

Na rzecz Almona J. White’a z San Antonio w Teksacie sporządzono zapis w wysokości 5000 dolarów. Jego córka Marian White otrzymała 3000 dolarów. Uważa się, że White’owie byli krewnymi [Riley].

Pozostałą część [funduszu] obejmującą prawie cały majątek Henrietty M. Riley, pozostawiono Towarzystwu Strażnica.

Pozew ten obejmował także spór dotyczący tego, który stan sprawował jurysdykcję nad majątkiem henrietty M. Riley, biorąc pod uwagę, że mieszkała ona w niepełnym wymiarze w stanie Wirginia od 1942 r. aż do swojej śmierci w 1948 r. Wynik sprawy jest nieznany, chociaż [aktualny] milionowy stan funduszu zdaje się wskazywać, że Towarzystwo Strażnica otrzymało większość, jeśli nie pozostałą całość.

W latach 2019-2020 fundusz Henrietta M. Riley przekazał towarzystwu strażnica około 825 000 dolarów, a obecnie posiada pozostałe aktywa o wartości około 3,1 miliona dolarów.
Oprócz lamentowania na temat wyborów inwestycyjnych powiernika, rzeczywistym skandalem jest fakt, że Henrietta M. Riley przez większość swojego życia była prominentną adwentystką Dnia Siódmego. urodziła się w Wisconsin w 1871 r. Zollingerowie stali się Adwentystami w 1874 r. George S. Zollinger, powód w tym procesie cywilnym, pozostał wiernym Adwentystą, a jeden z jego wnuków, Rober „Bob” Zollinger, został prominentnym ich liderem. Nie udało nam się odkryć dlaczego ani kiedy Henrietta M. Riley rozstała się z Kościołem Adwentystów Dnia Siódmego. Co ciekawe, pogrzeb Henrietty był odprawiany przez miejscowego pastora baptystów.”

Pozostała część historii Henrietty nastąpi. Tak czy inaczej to, co można o niej znaleźć, wskazuje na to, że była rzeczywistą osobą, która realnie utworzyła lub zleciła utworzenie funduszu powierniczego, który to jest uważany za fundusz stworzony przez Strażnicę do prania pieniędzy - na to jednak nic nie wskazuje.
« Ostatnia zmiana: 17 Maj, 2024, 20:03 wysłana przez donadams »
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Fantom

Znalazłem niby dowód gdzie jest wymieniona firma tytoniowa. Na reddit. Przy okazji dam fotkę.
« Ostatnia zmiana: 17 Maj, 2024, 20:11 wysłana przez Fantom »
''Brak sprzeciwu wobec błędu jest jego zatwierdzeniem, a niebronienie prawdy oznacza jej tłumienie''
 Ignoruję: Tusia,tomek_s


Offline Roszada

Trudno przypuszczać, że w otrzymywanych akcjach, udziałach nie było kontrowersyjnych firm z nimi związanych.
Poza tym trudno mi sobie wyobrazić, że zaraz na drugi dzień po otrzymaniu akcji itp. Towarzystwo zaraz je spienięża.

*** mwb18 listopad s. 7 Dar dla Jehowy ***
INNE FORMY WSPARCIA FINANSOWEGO
Przekazanie niektórych środków na ogólnoświatową działalność wymaga planowania i/lub zasięgnięcia porady prawnej. Może chodzić o:
• testamenty i powiernictwa
• nieruchomości, akcje, obligacje i ubezpieczenia
Jeśli chciałbyś wesprzeć naszą działalność w taki sposób, skontaktuj się z miejscowym Biurem Oddziału, korzystając z danych kontaktowych umieszczonych na donate.jw.org.


Offline donadams

Nie neguję tego, że ten fundusz inwestuje środki w tego typu firmy, ale to nie są środki inwestowane przez Strażnicę - ani bezpośrednio ani pośrednio.

--------

Dalsza część historii Henrietty i funduszu z przytoczonej wcześniej strony:

„Henrietta May Zollinger (1871-1948) poznała i poślubiła (1897) swojego męża, dra Williama Henrego Rileya (1862-1941), w ciągu sześciu lat gdy wykładał neurologię na Uniwersytecie Colorado – Boulder i pełnił funkcję nadzorcy sanatorium Colorado Sanitarium Adwentystów Dnia Siódmego w Boulder. William Henry Riley Jr. urodził się w Boulder w 1900 r. W 1902 r. Rileyowie przenieśli się z powrotem do Battle Creek w stanie Michigan, gdzie oboje przez dziesięciolecia pracowali w słynnym sanatorium Adwentystów Dnia Siódmego. Henrietta M. Riley ukończyła szkołę medyczną w sanatorium Battle Creek i pracowała tam jako asystentka lekarza. Znany na całym świecie dr William H. Riley był dyrektorem, członkiem wydziału i lekarzem tej placówki. Rileyowie znali Ellen G. White i braci Kellogg i pracowali z nimi, a do pacjentów zaliczali takich dygnitarzy, jak prezydenci USA. Każdy dobrze poinformowany członek Adwentystów Dnia Siódmego znał doktora Williama Rileya z jego licznych książek, broszur i artykułów opublikowanych w [tym wyznaniu].

Niezamężny jedynak, prawnik William H. Riley Jr., zmarł przed śmiercią Henrietty M. Riley w 1942 r. Junior ukończył Harvard Law School w 1927 r., a później uzyskał tytuł LLD [doktora nauk prawnych] na Uniwersytecie Columbia. Junior pracował następnie przez trzy lata w Stolicy w sztabie prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych. Spotykając się z domami sędziów SCOTUS [Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych] i Białym Domem, Junior kupił historyczną farmę o powierzchni 1000 akrów w Wirginii. W kwietniu 1942 roku przeszedł bliżej nieokreśloną poważną operację w sanatorium Battle Creek. Po trzymiesięcznej rekonwalescencji w rezydencji swojej matki w Kolumbii Brytyjskiej wrócił do domu w Wirginii i zmarł dwa tygodnie później.

Wydaje się, że majątek Juniora był źródłem największego bogactwa jego matki. Pomiędzy dwiema szkołami prawniczymi a Stolicą Junior jeździł na pola naftowe w Kansas, Oklahomie i Teksasie, gdzie wykonywał nieokreśloną pracę prawniczą przez pozornie krótki okres podczas Wielkiego Kryzysu. „Ktoś” musiał zainicjować i nadzorować to nieznane przedsięwzięcie, co najwyraźniej zaowocowało szybkim i prawdopodobnie niemoralnym, nieetycznym czy wręcz nieuczciwym wzbogaceniem się Juniora. Istnieje realna możliwość, że Towarzystwo Strażnica przez dziesięciolecia czerpało korzyści z nieszczęść i/lub rabunku wielu mieszkańców Oklahomy, Teksasu i Kansas zdziesiątkowanych przez Wielki Kryzys oraz północnych „bagażników” [ang. carpetbaggers; charakterystyczny termin historyczny o pejoratywnym znaczeniu] chcących to wykorzystać.”

Autorzy powyższego tekstu wskazują, że jeśli źródłem bogactwa Henrietty były nieetyczne działania jej syna, to Towarzystwo Strażnica, które czerpie z tego bogactwa, czerpie zyski z tego domniemanego wyzysku. Jest to wnioskowanie podobne do tego, gdy ocenia się czyjś majątek w USA przez pryzmat tego, że niegdyś rodzina dorobiła się na niewolnictwie, tym samym obecni spadkobiercy w jakiś sposób też są tym obciążeni. Z tą argumentacją można oczywiście dyskutować – w moim przekonaniu nie jest uczciwym obciążanie kolejnych beneficjentów za działania wcześniejszych. To oczywiście nadal mogą być „krwawe” pieniądze, ale ich aktualne wykorzystanie może to zmienić itd.
To jednak są kwestie wtórne oparte o domniemania.

Faktem nadal pozostaje, że Henrietta była osobą posiadającą majątek, który przekazała w formie funduszu powierniczego na rzecz Strażnicy, ta natomiast „tylko” czerpie z tego korzyści, nie inwestując żadnych własnych środków, ani nawet nie decydując, w co te środki są inwestowane.


-----------

Trudno przypuszczać, że w otrzymywanych akcjach, udziałach nie było kontrowersyjnych firm z nimi związanych.
Poza tym trudno mi sobie wyobrazić, że zaraz na drugi dzień po otrzymaniu akcji itp. Towarzystwo zaraz je spienięża.

Rzecz w tym, że zgodnie z prawem Strażnica nie ma prawa spieniężyć tego funduszu. Jedyne co może robić, to przyjmować wypłaty, które są realizowane zgodnie z wolą darczyńcy.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Roszada

Nie neguję tego, że ten fundusz inwestuje środki w tego typu firmy, ale to nie są środki inwestowane przez Strażnicę - ani bezpośrednio ani pośrednio.
Od momentu otrzymania jest właścicielem.
Nie musi nowych pieniędzy tam umieszczać, czy kupować akcji i udziałów, wystarczy to co odziedziczyło.
Mają rację więc ci, co twierdzą, że Towarzystwo ma coś na giełdzie.

Dlaczego Towarzystwo nie nakazuje spieniężyć akcji, udziałów itp. przed przekazaniem ich sobie?
Ma w tym jakiś cel? ;)


Offline donadams

Od momentu otrzymania jest właścicielem.
Nie musi nowych pieniędzy tam umieszczać, czy kupować akcji i udziałów, wystarczy to co odziedziczyło.
Mają rację więc ci, co twierdzą, że Towarzystwo ma coś na giełdzie.

Dlaczego Towarzystwo nie nakazuje spieniężyć akcji, udziałów itp. przed przekazaniem ich sobie?
Ma w tym jakiś cel? ;)

To nie prawda.

Beneficjent nie rozporządza funduszem. Funduszem rozporządza powiernik na zasadach ustalonych przez darczyńcę.

Te ponad 3 miliony na koncie funduszu nie są własnością Towarzystwa Strażnica, nie mają prawa do tych pieniędzy. Mają jedynie prawo do zysków wypracowywanych przez ten fundusz i wypłacanych im na zasadach ustalonych przez darczyńcę.

Wobec tego Towarzystwo Strażnica nie ma niczego na giełdzie. Są jedynie beneficjentami tych środków.

Wyobraź sobie sytuację, w której dostajesz taki fundusz w spadku. Wartości funduszu wynosi 5 milionów złotych ale one nie należą do ciebie. Nie możesz ich wypłacić. Nie możesz ich przekierować. Człowiek, który uczynił cię beneficjentem, postanowił, że będziesz dostawał co roku 100% zysków wypracowanych przez ten fundusz minus prowizja powiernika. Jednego roku zysk wyniesie 3 tysiące, inne go 123 tysiące a innego będzie strata i nie otrzymasz nic. Które pieniądze są twoje? Tylko te, które otrzymasz w formie wypłaty. Te, które pozostają na koncie funduszu, są nie do ruszenia. Nie masz wobec tego prawa. Tak działa fundusz powierniczy. Darczyńca mógłby zapisać w spadku te same środki i wtedy byłyby to środki Towarzystwa, ale podjął inną decyzję i tym samym pieniądze zgromadzone w funduszu nie są i nie były środkami Strażnicy.

Strażnica nie nakazuje ich spieniężyć, bo nie ma do tego prawa. To nie są ich akcje ani ich fundusz. Są jedynie wskazani jako beneficjent. Tym samym nie ma tu żadnego ukrytego celu.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Roszada

Cytuj
testamenty i powiernictwa
• nieruchomości, akcje, obligacje i ubezpieczenia

Mi to wystarczy, że mają kasę w różnych instytucjach polokowaną. :)


Offline donadams

Mi to wystarczy, że mają kasę w różnych instytucjach polokowaną. :)

Tego nie wiemy. Jeśli otrzymują powiernictwo, nie mają prawa do tych środków.

Jeśli otrzymują nieruchomości, akcje, obligacje i ubezpieczenia, nic nie wskazuje na to, że trzymają te środki w tych miejscach. Nawet, gdyby tak było, nie jest to równoznaczne z tym, że sami te środki tam wpłacają, a to jest potężna różnica.

Jeśli prowadzisz organizację niedochodową, możesz otrzymywać akcje, które następnie spieniężasz. Mógłbyś otrzymać równie dobrze gotówkę. Jeśli natomiast prowadząc taką działalność sam te akcję kupujesz i sprzedajesz, czyli aktywnie grasz na giełdzie, masz na celu prawdopodobnie osiąganie zysków. To coś zupełnie innego niż zakup i sprzedaż nieruchomości, ponieważ te przynajmniej są bezpośrednio wykorzystywane na cele związku wyznaniowego - nawet jeśli tylko przez krótki czas. Nie można jednak usprawiedliwić aktywnej gry na giełdzie.

Dostałem w spadku akcje, bo mój ojciec je miał i mi zapisał. Czy to czyni ze mnie spekulanta giełdowego? Wypłaciłem je i kupiłem sobie za to mieszkanie, tyle było z mojej przygody z giełdą.

Druga sytuacja - mój ojciec dał mi 100 tysięcy na wkład własny do kupna mieszkania, ja natomiast kupiłem za to akcje i zacząłem szortować na giełdzie licząc na to, że zbije majątek i poza wkładem do mieszkania będzie jeszcze na wakacje i fajny zegarek. To czyni mnie spekulantem giełdowym który w dodatku wykorzystuje pieniądze niezgodnie z intencją darczyńcy.

Pomiędzy tymi dwiema sytuacjami istnieje potężna różnica. Wszelkie dostępne dowody wskazują na to, że organizacja robi tylko pierwszy z tych scenariuszy. Na drugi scenariusz nie ma żadnych dowodów.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Roszada

Cytuj
spekulanta giełdowego

Nigdy nie twierdziłem, że się zajmują spekulowaniem giełdowym, tylko że dziedziczą to o co proszą, zabiegają.


Offline donadams

Tak wyglądała Henrietta May Riley.

Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Sebastian

Bardzo ciekawe treści, dziękuję
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline donadams

Proszę.

Jeśli ktoś posiada informacje w postaci dokumentów równoważnych tym, którymi dysponujemy odnośnie tego funduszu powierniczego, będę więcej niż szczęśliwy mogąc się do nich odnieść - nawet jeśli okaże się, że faktycznie wynika z nich coś sprzecznego do tego, co opisałem powyżej.

Dopóki jednak to się nie stanie, rzetelność tego forum jest jego istotną wartością. Jest wiele rzeczy, za które można i należy krytykować organizacje, ale najwyraźniej wśród tych rzeczy nie powinny znajdować się zarzuty, do których się odnoszę powyżej.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Disorder

Jak ktoś chce sobie poczytać dokumenty odnośnie tego funduszu, to są pod tym linkiem dostępne i aktualizowane co roku:

https://projects.propublica.org/nonprofits/organizations/386043103