Myślę, że aż tak daleko to nie pójdzie, że nadal będą cisnąć na chrzest w pełnym tego słowa znaczeniu, bo tak długo, jak będzie instytucja wykluczania (bez względu na to, jak ją nazwą), tak długo jak najszybsze chrzczenie będzie mieć znaczenie
Jeśli już, to być może któregoś dnia ugną się przed jakimś sądem i wprowadzą jeszcze większe poluzowanie w stosunku do wykluczonych.
Gdyby uznali, że żadnego kontaktu nie możesz utrzymywać jedynie z aktywnymi i jawnymi odstępcami, to by sporo zmieniło. Na taki krok mogli by pójść, a w tej sierpniowej Strażnicy przedstawiają rozumowanie, które w zasadzie to wspiera - aktualnie jedynie w kwestii zaproszenia kogoś na zebranie lub przywitania, ale skoro na to pozwolili, to czemu nie iść jeszcze trochę dalej? Odstępcy to śmiertelne zagrożenie dla organizacji, więc tutaj zapewne nic się nie zmieni.
Natomiast w takiej sytuacji rozluźnienia, jak powyżej opisana, ciekawą grupą byliby ludzie, którzy zostali wykluczeni na przykład 10 czy 20 lat temu, ułożyli sobie w całości życie poza organizacją i prowadzą szczęśliwe, normalne życie. Wyobraźcie sobie teraz głosiciela, który zagaduje do takiej osoby gdzieś tam w sklepie na zakupach i okazuje się, że poza orgiem też jest życie! Niby jakiś small talk tylko, zaproszenie na zebranie itd. ale dowiaduje się, że ta osoba prowadzi fajne życie, jest szczęśliwa, dzieci na studiach, pojawiły się wnuki, jest stabilna praca, a może nawet ktoś w końcu firmę założył, bo nikt go nie tłumił w tym zakresie jak kiedyś... I teraz pytanie, czy to nie byłoby w dłuższej mierze równie niszczące dla tych głosicieli? Świadomość, że X lat ktoś prowadzi spokojne, spełnione życie poza organizacją, niczego nie "odkłada do raju"... Wydaje mi się, że niektórych mogłoby to uderzyć bardziej niż odstępstwo prosto w twarz.
Pamiętam szczególnie rozmowę z bliską mi osobą, która na wieść o moim braku dalszego zainteresowania w organizacji powiedziała bardzo przekonana, że "poza organizacją nie ma szczęścia, życie jest pozbawione sensu, wszystko jest płytkie! każdy, kto wraca mówi to samo!". Pewnie tak mówią, ale nie mają informacji od tych, którzy nie wrócili, a teraz mogą zacząć mieć i może się okazać, że jednak poza organizacją jest i szczęście i sens i głębia
Kto wie, może to też niektórych ruszy.
Izolować nie trzeba jedynie od wielkich odstępców. Strażnica bardzo dobrze to wie, że izolować trzeba też od awansu w pracy, od sukcesów w szkole i innych rzeczy dnia codziennego, bo one też drążą skałę. Może taki też efekt będą miał te niewielkie kontakty z wykluczonymi, którzy po prostu żyją własnym życiem.