Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: 1939 - Świadkowie Jehowy jak miejscy gazeciarze  (Przeczytany 150 razy)

Offline Roszada

1939 - Świadkowie Jehowy jak miejscy gazeciarze
« dnia: 08 Kwiecień, 2024, 18:59 »
Świadkowie Jehowy jak, albo jako, miejscy gazeciarze

Jeden z wprowadzających na ulicach ten rodzaj głoszenia wspomniał, że wzorował się na „gazeciarzach” z torbami na ramieniu:

„Czy chciałbyś się dowiedzieć, jak się zrodziła myśl o pracy z czasopismami na ulicach? S. E. Johnston wspomina, że w roku 1939 Towarzystwo napisało do wszystkich sług strefy (poprzedników dzisiejszych nadzorców obwodu), prosząc o wypróbowanie różnych metod rozpowszechniania Strażnicy i Pociechy. Bratu Johnstonowi przypomnieli się gazeciarze z torbami na ramieniu. »Dlaczegóż by nie spróbować czegoś podobnego?« – pomyślał. Dave i Emma Reusch zgodzili się wykonać torby na czasopisma, a ich córka Vera Coates wyszyła jedwabiem kolorowe napisy – z jednej strony Strażnica, a z drugiej Pociecha. Kiedy brat Johnston odwiedził niewielki zbór w Concord w Kalifornii, grupa głosicieli przyłączyła się do niego w świadczeniu na ulicy. »W następnym tygodniu Reuschowie zrobili dla nas więcej toreb na czasopisma«, wspomina, »i tym razem spróbowaliśmy pracować na ruchliwych ulicach Oakland. Niektórzy bracia byli początkowo trochę nieśmiali, ale praca na ulicach przyjęła się i zaczęliśmy otrzymywać od innych zastępów [zborów] zamówienia na takie torby. Wtedy napisałem sprawozdanie do Towarzystwa, przesyłając także wzór torby. (...) Towarzystwo podziękowało listownie nam wszystkim za ten eksperyment i powiadomiło nas, iż wkrótce zamieści stosowne ogłoszenie w Informatorze. Tak też się stało«. Towarzystwo postarało się o dostarczenie braciom odpowiednich toreb” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 74).

Wkrótce wybuchła wojna i ŚJ przestali wykrzykiwać hasła reklamując swoją literaturę na ulicach, jak to robili gazeciarze.
Ich antywojenna propaganda, połączona z oczekiwanym Armagedonem, mogła nie podobać się władzom.