Ciąg dalszy przepychanek w sądzie.
https://avoidjw.org/court/norway-the-price-we-pay-jehovahs-witnesses-appeal-day-1/''Oslo, Norwegia — W poniedziałek, 3 lutego 2025 r. o godz. 9:00 rano w sali sądowej K-33 Sądu Apelacyjnego Borgarting rozpoczął się proces pomiędzy rządem Norwegii a Świadkami Jehowy. W sali było pełno byłych i aktywnych Świadków Jehowy oraz dziennikarzy. Było tak tłoczno, że niektórzy musieli zostać przeniesieni do innej sali sądowej, aby obejrzeć rozprawę na wideo.
Pierwszy dzień rozprawy poświęcono oświadczeniu otwierającemu Świadków Jehowy. Anders Ryssdal, prawnik Świadków Jehowy, rozpoczął od ostrej krytyki orzeczenia sądu okręgowego, argumentując, że państwo nie przeprowadziło dokładnego dochodzenia w sprawie żadnych konkretnych przypadków znęcania się nad dziećmi w społeczności. Podkreślił, że dzieci w wieku 15 lat są prawnie uznawane za wystarczająco dojrzałe, aby wybrać swoją przynależność religijną, a osoby, które przyjmują chrzest, są w pełni świadome oczekiwań społeczności i praktyk wykluczających. Ryssdal argumentował, że orzeczenie sądu zasadniczo określa sam chrzest jako przemoc psychologiczną, co obalił, opisując ceremonię jako „radosne i dobrowolne wydarzenie” dla wierzących. Utrzymywał, że nauki religijne i praktyki wykluczające są dobrze znane tym, którzy zobowiązują się do wiary, a wykluczenie nie zawsze skutkuje poważnymi konsekwencjami społecznymi.Ryssdal przedstawił działania państwa jako bezprawną ingerencję w wolność religijną, powołując się na artykuł 9 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPC). Powołał się na niedawne orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który potwierdził prawo wspólnoty religijnej alewickiej w Austrii do oficjalnej rejestracji. Austriackiej wspólnocie religijnej odmówiono rejestracji z uwagi na to, że w kraju istnieje już inna wspólnota religijna alewicka, ale najwyższy sąd Europy uznał, że wiąże się to z naruszeniem wolności religijnej. Ten precedens, jak argumentował, przeczy stanowisku państwa norweskiego i pokazuje, że odmowa oficjalnego uznania Świadków Jehowy stanowi naruszenie praw człowieka.
Odrzucił również argument państwa, że Świadkowie Jehowy mogą swobodnie działać bez rejestracji i dotacji, twierdząc, że odmowa oficjalnego uznania ma poważne konsekwencje — takie jak utrata przez członków prawa do zawierania małżeństw religijnych, co wywołało niepokój wśród osób pragnących zawrzeć związek małżeński w miejscu kultu.Ryssdal ostrzegał przed interpretowaniem doktryny religijnej przez państwo, argumentując, że brakuje mu teologicznej wiedzy eksperckiej . Krytykował sąd za opieranie swoich wniosków na tekstach biblijnych, a nie na rzeczywistych naukach i praktykach Świadków Jehowy. Zakwestionował również, dlaczego państwo historycznie zezwalało na rejestrację wspólnoty, a teraz zmieniło swoje stanowisko, sugerując, że rosnący świecki charakter może wpływać na bardziej rygorystyczne stanowisko państwa.Prawnik przyznał, że Świadkowie Jehowy stosują wykluczenie, jednak odrzucił twierdzenia, jakoby było ono równoznaczne z przemocą psychiczną.
Wyjaśnia, że Norwegia ma populację ponad 5 milionów i wskazuje, że wspólnota religijna liczy w tym kraju zaledwie 12 000 członków, w związku z czym nie ma mowy o daleko idącym dystansie społecznym.
Podkreślił, że wykluczenie ma na celu zachęcenie do skruchy i reintegracji ze społecznością . Ponadto zauważył, że państwo nie przedstawiło żadnych konkretnych przykładów dzieci w Norwegii cierpiących z powodu wykluczenia, co podważa jego argument, że prawa dzieci są naruszane.
Ryssdal stwierdził, że chociaż wykluczenie może być trudne dla niektórych, jest ono nieodłączną częścią wolności religijnej. Świadkowie Jehowy planują wezwać świadków w trakcie całego procesu, aby zeznali, że wykluczenie czasami przynosiło korzyści jednostkom w ich życiu osobistym i duchowym.
Stan ma przedstawić swoje oświadczenie otwierające we wtorek, w którym będzie argumentować, że praktyki wykluczające naruszają podstawowe prawa. Oczekuje się, że sprawa potrwa dziewięć dni, z zeznaniami i dalszymi argumentami prawnymi.''
Uwagi: ''Argument Ryssdala, że 15-latkowie są wystarczająco dojrzali, aby podjąć dożywotnie zobowiązanie religijne — w tym ryzyko wykluczenia — jest głęboko wadliwy (w najładniejszym tego słowa znaczeniu). Upiera się, że wykluczenie jest jedynie „umową z miłości” i że ci, którzy odchodzą, muszą zaakceptować „koszt społeczny” jako część wolności religijnej. Ale co z najmłodszymi dziećmi, które są chrzczone — tymi w wieku zaledwie 7 lub 8 lat, co nie jest rzadkością wśród Świadków Jehowy?
7-latek ledwo rozumie długoterminowe konsekwencje, nie mówiąc już o skomplikowanej doktrynie wykluczenia i unikania. Jak dziecko w tak młodym wieku może pojąć, że zobowiązuje się do systemu, w którym, jeśli później zmieni zdanie, może stracić cały system wsparcia społecznego i rodzinnego?
Ryssdal ujmuje to jako kwestię wolności religijnej, ale w rzeczywistości opowiada się za systemem, który pozwala dzieciom — które nie są nawet wystarczająco dorosłe, aby głosować, prowadzić samochód lub w pełni rozumieć konsekwencje swoich wyborów — być poddawanym „wymagającym” i psychologicznie przygnębiającym konsekwencjom. Jeśli wolność religijna odbywa się kosztem odcięcia dzieci od ich rodzin za decyzje, które podjęły, zanim jeszcze osiągnęły wiek dojrzewania, musimy poważnie zastanowić się, czy ta „wolność” jest naprawdę uzasadniona.
Jego argumentacja porównująca liczbę Świadków Jehowy w Norwegii do populacji państwa jest całkowicie błędna. Nie ma znaczenia, czy jest 12 Świadków Jehowy, czy 12 000. Nawet w mniejszościowej grupie religijnej większość członków jest sobie obca. My jako jednostki dbamy tylko o naszych najbliższych i najdroższych; naszych przyjaciół i rodzinę.
Nikt nie czuje się pozbawiony czegoś, gdy nie może rozmawiać z nieznajomymi, nawet w swojej własnej grupie. Ludzie są społecznie i psychologicznie pozbawieni czegoś tylko wtedy, gdy są odcięci od rodziny i przyjaciół. A jest bardzo mało osób, które mają setki przyjaciół, nie mówiąc już o 12 000. I nikt nie przyjaźni się ze wszystkimi w Norwegii!
Biorąc pod uwagę tego rodzaju logicznie niestabilną argumentację, można się zastanawiać, czy Ryssdal i reprezentowani przez niego Świadkowie Jehowy nie są zainteresowani wyłącznie wygraniem sprawy sądowej, kosztem uczciwości i prawości.''