DYSKUSJE DOKTRYNALNE > LITERATURA... POKARM NA CZAS SŁUSZNY

Samodiagnoza na podstawie strażnicy

(1/3) > >>

kochanek:
Coraz częściej rzucają mi się w uszy i oczy niedorzeczne rady strażnicy. Nie wiem czy kiedyś poprostu nie zwracałem na to uwagi i wraz z wybudzeniem zaczynam bardziej krytycznie patrzeć na pokarm stały czy może rzeczywiście tych niedorzecznych informacji jest więcej. Czemu to ma służyć? Totalnemu ogłupieniu owieczek?
Cytat z ostatniej strażnicy:

--- Cytuj --- W trudnych chwilach studium osobiste dodaje Zhimingowi sił. Na przykład gdy wracał do zdrowia po poważnej operacji, pielęgniarka powiedziała mu, że ma niski poziom krwinek czerwonych i będzie potrzebował transfuzji. Zhiming przypomniał sobie, że w noc przed operacją czytał o siostrze, która przeszła taki sam zabieg. Miała jeszcze niższy poziom krwinek czerwonych niż on. Mimo to nie przyjęła transfuzji i wróciła do zdrowia. To doświadczenie pomogło Zhimingowi dochować wierności. 
--- Koniec cytatu ---

Przecież to jest tak odklejone, że zdrowo myślący człowiek puknie się w czoło i zastanowi. Co ja czytam? Chłop zdiagnozował się na podstawie strażnicy. Po co w takim wypadku seria szczegółowych badań przed operacją, skoro można zrobić jedne i porównać z historiami ze strażnicy.
Ciekawe jest że nie napisali czy braciszek przeżył, a jedynie że dotrzymał lojalności….

Gremczak:
Nie szkoda czasu na czytanie tak bzdurnego czasopisma?

kochanek:
Szkoda.

Sebastian:
ciekawe, jaki procent czytelników dokona "samodiagnozy" a jaki procent po cichu przyjmie transfuzję?

kochanek:
Wyobrażam sobie taką nawiedzoną siostrzyczkę, która ma podobną sytuację i pokazuje tego typu artykuł doktorowi, kłócąc sie z jego metodą leczenia i tłumacząc mu jak ma ją leczyć :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej