Dawid, wspaniały KRÓL czy MORDERCA i cudzołożnik? Oczywiście, wiemy jaka jest wersja śj.
Osobiście zawsze miałam jakieś wewnętrzne rozterki, jak to jest z tą słynną linią rodową Jezusa wliczającą w nią Dawida, króla.
I z tą niby sprawiedliwością Bożą, z którą jakoś zawsze mi się było w tym przypadku trudno pogodzić.
Gdzie dla przykładu człowiek, który zbierał drwa w sabat poniósł śmierć.
Czy ktoś kto dotknął świętej arki.
Czy Ananiasz i Safira, którzy natychmiast ponieśli śmierć za kłamstwo.
A Dawid został jakby postawiony ponad wszelkim obowiązującym prawem.
Gdzie jako król powinien pierwszy świecić przykładem w przestrzeganiu go.
A jednak został wybielony do wszelkich możliwych granic.
Wybielony i usprawiedliwiony.
Gdzie moim zdaniem według prawa powinien ponieść śmierć, a jednak według doktryny świadkowskiej doznał wszelkiego ułaskawienia.
I pozostał przez życiu i jeszcze wyniesiony do jak wielkiej chwały.
I bardzo dumnie się go przedstawia jako człowieka z linii rodowej Jezusa, czyli Mesjasza.
Człowieka, który okazał się zwykłym mordercą i cudzołożnikiem.
Jakie jest Wasze zdanie w tym temacie?
Podzielcie się swoimi wnioskami.