BYLI... OBECNI... > BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie

Jakie dziś jest Wasze ... SAMOPOCZUCIE :):):))) ... po odejściu z jw.org.?

<< < (3/3)

debata:
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Każdy moment na zrzucenie jarzma sekty jest lepszy od tego na łożu śmierci  ;)
Co było to było, żyjemy dalej. Wykorzystując dodatkowy czas, który daje wolność od orgowego kołowrota.

Estera:

--- Cytat: debata w 10 Kwiecień, 2023, 14:32 ---Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

--- Koniec cytatu ---
   debata.
   No to właśnie może napisz, jak sobie poradziłaś z tym rozlanym mlekiem.
   I w związku z tym, jakie masz dziś samopoczucie z tego poradzenia?
   Bo ze mną jest tak.
   Nie żałuję ani jednej sekundy spędzonej poza tą sektą.
   A ile czasu mi przybyło.
   :D :D

debata:

--- Cytat: Estera w 10 Kwiecień, 2023, 15:13 ---   debata.
   No to właśnie może napisz, jak sobie poradziłaś z tym rozlanym mlekiem.
   I w związku z tym, jakie masz dziś samopoczucie z tego poradzenia?
   Bo ze mną jest tak.
   Nie żałuję ani jednej sekundy spędzonej poza tą sektą.
   A ile czasu mi przybyło.
   :D :D

--- Koniec cytatu ---
No i tak trzymać !
U mnie podobnie. Nie skupiać się na przeszłości tylko teraźniejszości i przyszłości.
Zostawienie nawet kilkudziesięciu lat sekcie to jeszcze nie tragedia.
Ludzie tracą dorobki swojego życia np. w wojnach albo co gorsze tracą bezpowrotnie zdrowie, życie.
Poza tym obecność w orgu może być czasami ochroną, głównie dla młodych, niedoświadczonych życiowo.
Może pomóc zapobiec wpadnięciu w złe towarzystwo, nałogi czy utracie sensu życia.

PoProstuJa:

--- Cytat: Gostek w 08 Kwiecień, 2023, 22:26 --- Pomimo, że bardzo cenie sobie wolność to odczuwam obecnie wielką pustkę..

--- Koniec cytatu ---

Gostku czy możesz rozwinąć tę myśl?
Czy obecnie jesteś wierzący?

Gostek:
Tak mogę. Odczuwam pustkę po tym, gdy postanowiłem, że już nigdy na sali królestwa się nie pojawię. Straciłem poprzez to liczne kontakty z braćmi ze zboru. Nowych przyjaźni i kontaktów na prędko nie nawiązałem, a że mieszkam za granicą to siłą rzeczy prawie wszystko kręciło się wokół  polskojęzycznych braci. Byliśmy zdani niejako na siebie. Teraz to wszystko nagle prysło. Mogłem przed nimi grać głupa i udawać rozradowanego Świadka, jednak marny ze mnie aktor i nie potrafię udawać.. 😏Mentalność miejscowych jest zupełnie inna niż ta wśród Polaków. Bardzo ciężko uzyskać ich zauwanie, a jak już to jest bardzo ograniczone. Są nieufni wobec obcych. Brakuje im spontaniczności. Wśród polskich współwyznawców były spontaniczne, grille, spodkania, czy wzajemne odwiedziny. Teraz to wszystko bezpowrotnie utraciłem. Oczywiście jest rodzina, dzieci..,, ale i odległości kilkusetkilometrowe. To wszystko jest trochę skomplikowane a miejscowi bracia byli w zasięgu ręki, bo w promieniu 30 kilometrów..
A jak z wiarą? Oddalenie się od zboru na pewno do Boga nie przybliża, wręcz oddala. Nic już nie czytam, nic nie rozważam, nie prowadzę już doktrynalnych dyskusji. Bo tak szczerze powiedziawszy, to nie można w żaden sposób jednoznacznie powiedzieć, czyje wierzenia są bardziej logiczne i bliższe jakiejś prawdzie. Wszystko zależy głównie od indywidualnej interpretacji. A wiele spraw w Biblii można interpretować na różne sposoby.
Dzisiaj wiem jedno, że aby wyjść należy wpierw położyć na szalę wszystkie rzeczy za i przeciw. A pochopne, nagłe wyjście z sekty może dla niektórych przyspożyć nowych trudności. Dlatego uważam, że podobnie jak z wejściem do organizacji, jak również z jej opuszczeniem jedni potrzebują mniej a drudzy dużo więcej czasu na podjęcie decyzji.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej