Świadkowie Jehowy utrzymują, że stwierdzenia są sprzeczne z faktami.
I, że to bolesne, że wyciągnięto błędne wnioski.
Na podstawie zniekształconych raportów tylko od osób krytycznie nastawionych wobec grupy.
Nie wiem czy tak jak ja, sami to widzicie.
Daje się zauważyć pewną stałą praktykę u śj.
Jak tylko są o coś oskarżani czy coś im się zarzuca, to zawsze twierdzą, że to nieprawda.
Że to sprzeczne z faktami, jak tu.
Że to tylko mówią osoby krytycznie nastawione do śj.
(Tak, około stu osób stanęło i sobie na użytek władz powymyślało jakieś historyjki przeciwko śj.)
Ogólnie rzecz ujmując, całkowita negacja zarzucanych czynów, cokolwiek by to nie było.
A przecież to żadna tajemnica, że zabrania się u śj przyjmowania transfuzji krwi.
Czy to, że w praktyce jak dziecko źle zachowuje się na zebraniu, to wychodzi się z sali i jest kara "chłosty".
Oczywiście w sprawie krwi, to się bardzo cwanie urządzili, bo ostateczną decyzję podejmuje sam potrzebujący jej.
I pod wpływem powszechnej doktryny śj o nie przyjmowaniu transfuzji krwi, ludzie odmawiają jej.
I do akcji bardzo szybko wkraczają świadkowskie komitety łączności ze szpitalami.
Gdzie gdyby nie hamulec religijny w tej kwestii, wielu śj by ja przyjęło.
Bardzo przebiegle jest to skonstruowane.