BYLI... OBECNI... > OSTRACYZM

Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?

(1/6) > >>

DreamM@ster:
Co jest lepsze? Napisać oficjalny list że zrywa się kontakt z sektą z Warvick czy żyć sobie jako niepraktykujący świadek jehowy? Mam sporo znajomych którzy daleko są od WTS ale oficjalnie żyją sobie jako nieczynni i listu nie piszą . Zachęcam do dyskusji. Jakie są korzyści i wady w wypadku oficjalnego odłączenia.

Nadaszyniak:
(mtg): moim zdaniem, to napisać list i basta-koniec z (Ww) daje taka postawa poczucie osobistej godności wobec samego siebie, stosując zasadę '' tak to jest tak, nie to jest nie''. Ja zastosowałem ów zasadę chociaż utraciłem wielu znajomych nazwijmy to ''znajomych'', lecz wewnątrz czuję uczyniłem pomyślny krok i nie żałuję . Jednak istnieją różne sytuacje życiowe u wielu osób, jeden pali mosty inny jednak dokonuje dwuznaczności. ODEJŚCIE od (Ww) to karkołomny wyczyn
Każdy posiada rozum, więc decyzja należy tylko do niego. Zachęcałbym mimo wszystko napisać list - pozdrawiam

Sebastian:
w większości przypadków lepiej jest odejść _oficjalnie_

wyjątkiem od tej reguły jest kwestia fanatyzmu niektórych krewnych

wśród fanatyków są tacy którzy i tak wyrzekną się ciebie ("bo prezentujesz odstępcze myślenie") i nic nie poradzisz; mógłbyś nawet chodzić na zebrania, stać przy stojaku itd, a oni i tak cię skreślą...

ale jest też druga grupa fanatyków ("dopóki nie było ogłoszenia wygłoszonego przez starszyznę, dopóty jesteś bratem") i ewentualna fałszywa przyjaźń takiej osoby mogłaby być jakimś tam bardzo niedoskonałym argumentem aby NIE odchodzić oficjalnie...

bądźmy jednak szczerzy:

jeśli tym fanatykiem z drugiej grupy byłaby babcia która może zapisać w spadku akurat tobie mieszkanko w warszawie o wartości miliona euro, to owszem, należałoby się zastanowić czy nie zdecydować się na status wierzącego niepraktykującego (jak wiadomo nie tylko "Paryż wart jest mszy" ale "Warszawa warta jest zooma" :) )

ale pomijając takie wyjątkowe okoliczności, raczej NIE WARTO kombinować i lepiej jest prostolinijnie odejść oficjalnie

Mahershalalhashbaz:
Jeśli chcesz sekcie zaleźć za skórę żeby wziąć chociaż symboliczny odwet za zmarnowane lata z życia to zdecydowanie najlepiej jest odejść bez fomalnego odchodzenia, stosując tzw fading. Wtedy spowodujesz starszym najwięcej zmartwień. Z takim kimś jest największy kłopot bo nie wiadomo co z nim zrobić a obwodowy robi naciski żeby rozwiązać ten problem. Najlepiej palić głupa, z niczym się nie zdradzać w sensie poglądów, udzielać wymijających odpowiedzi i pozorować depresję. Będą cię nachodzić, dzwonić i szpiegować ale przy odrobinie sprytu można tę grę w kotka i myszkę przeciągać a starsi mają mnóstwo pracy, czas i siły ograniczone i prawdopodobnie to im się szybciej znudzi a nie tobie. Zresztą w każdej chwili można im powiedzieć że czujesz się zmęczony tymi rozmowami i nie chcesz kontaktu z ich strony. Nie będą mogli cię za to wykluczyć a będą musieli iść tam gdzie poszedł krążownik Moskwa.
Ostracyzm i tak i tak cię spotka ale jaka satysfakcja za napsucie strażnikom krwi. Ja tak właśnie zrobiłem i nie żałuję.

szymonbudny:
Ciekawe jak starsi podeszliby do osoby, która byłaby płaczliwa, nie rozmawiałaby merytorycznie i np nie odpowiadała na rozstrzygające  pytania?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej