Otrzymałem krzepiącą informację z Hiszpanii.
Dwie siostry udały się do głoszenia na stojakach. Czas upływał im w miłej atmosferze do czasu, gdy jedna z nich zemdlała. Będący w pobliżu policjanci wezwali karetkę i kazali obu głosicielkom udać się do spitala. Dzielni policjanci zaproponowali popilnowanie stojaków w czasie nieobecności sióstr. Wszystko skończyło się dobrze, a Jehowa temu błogosławił, o czym może świadczyć fakt, że w czasie "głoszenia policji" literatura rozeszła się jak świeże tortille.
Dowiedziałem się, że cały zbór, w którym opublikowano tę informację i zdjęcie, był zbudowany. Wiem też, że nikt nie zapytał o stan zemdlonej głosicielki...