Pomysł mom taki ; żadnych składek od wspólnoty i darmowe rozgrzeszenie od samego prezesa
Po Prostu będzie wam psychologiem i duszpasterzem a Sebastian waszym księgowym i doradcą podatkowym
W tej nowej sekcie nie będzie poniżania ni ostracyzmu a każdy członek zazna przyjacielskiej miłości i serdeczności prawdziwej , nikt nie zazna upokorzenia ni smutku i tę społeczność nową będą znać narody jako szczęśliwą
TO STATUS tej ewentualnej wspólnoty
Co Wy na to ?
Do takiej sekty od razu bym się zapisała! W niej miałoby być jak w raju!
Czyli Twoja obietnica przekonała mnie!
Szkoda, że ten raj jest niestety nierealny...
Znaczy jest możliwy gdyby to była mała przyjacielska grupka, ale gdy zacznie się powiększać, to nie da się już tego raju utrzymać... Zawsze między owce wkradnie się jakiś wilk, który będzie chciał namieszać. Będziemy musieli wykluczyć wilka i idea braku ostracyzmu niestety upadnie!
Ale tak ogólnie to fajnie by było... miłość, przyjaźń, szacunek i szczerość bez chęci wykorzystania drugiej osoby
tak w ramach autoprezentacji, czy nadaję się na pomagiera guru...
skoro Ciało Kierownicze ma swoją naukę o podporządkowaniu kobiety jej mężowi, to nasza sekta nie może być gorsza i także musimy zainspirować się ponadczasowymi rozkminami Szawła z Tarsu
nieomylne słowo Boże w 1 Kor 11:6 nieomylnie naucza: "hańbi kobietę to, że jest ostrzyżona lub ogolona", a zatem (drogie siostry) od dzisiaj każda z was zapuszcza długie włosy, które docelowo będą sięgały do końca pośladków oczywiście na chwałę Bożą
Sebastianie... jeśli nasza sekta ma przetrwać, to nie możemy już na starcie zacząć od wykluczania łysych i ogolonych... W każdej sekcie kobiety są szczególnie cenne, zwłaszcza, że często zajmują się mało rozchwytywanymi przez mężczyzn zajęciami takimi jak gotowanie czy sprzątanie.
Ogólnie to mamy XXI wiek... Jak "wyskoczysz" z tymi wersetami, to Cię kobiety zjedzą.
Faktycznie jeszcze się zastanowię czy funkcja pisarza byłaby dla Ciebie właściwa....
Lepiej by chyba było gdybyś zajmował się liczeniem datków (zakładam oczywiście, że będziesz w tym sumienny i uczciwy
)
--------------------
Dodam Wam jeszcze kolejną ciekawostkę.
Otóż pewien znany youtuber , który tworzył ciekawe wywiady z celebrytami, postanowił dokonać zmian w swoim życiu. Przestać tak w życiu pędzić i zacząć medytować. I w końcu wpadł na pomysł, że można innych ludzi też tej medytacji uczyć i robić im takie kursy - szkolenia przez internet (w końcu pandemia jest, więc ludzie masowo szkolą się on-line)... Stworzył przepiękną reklamę swojego kursu... która od razu mnie przekonała.
Powiedzmy, ze obiecał w niej szybkie, skuteczne efekty........... no taki raj!
A że chciałam go poznać, to zapisałam się na ten (internetowy) kurs. Zapłaciłam parę stówek za chyba 7 spotkań on - line (każde po godzinie a może 1,5 godz?).
No i mam mieszane uczucia.
Z jednej strony było fajnie, ciekawie... podobało mi się, czegoś się nauczyłam. A z drugiej strony... no nie było spektakularnych efektów... nie było tego raju.
Ale to doświadczenie pokazało mi, że będąc znanym można zarabiać niezłą kasę nie ruszając się z domu.
Jak nadmieniłam... kurs kosztował parę stówek, a w tej edycji zapisało się na niego ponad 700 osób! Bardzo możliwe, że na kolejne edycje zapisało się jeszcze więcej osób.
A zatem... kto ma uszy niech słucha, a kto ma kalkulator... niech liczy! Z tego interesu da się żyć! I to jak pączuś w maśle! Facio powoli (moim zdaniem) staje się guru, choć nie wiem czy ma takie zamiary żeby nim zostać... Przy czym inni zaczynają go prawie tak traktować... jako swojego duchowego mistrza...
...............
A tak w ogóle to jak się nazywa kobieta-guru...? Górka?
Może bym kandydowała na to stanowisko?!