każdy z nas wie, jak wygląda pobożność ludowa u katolików (np. Matka Boska objawia się na szybie okiennej, szarlatani podobni do Jackowskiego z Człuchowa ale bardziej religijni niż on zapowiadają różne zdarzenia, Domański buduje w Oławie prywatny kościół i ściąga na siebie klątwy kościelne, itd. itp.)
każdy z nas wie, że (mówiąc pół żartem pół serio) obecnie Jehowa "wykluczył z organizacji" i poddał ostracyzmowi wszystkich świadków Jehowy,
... gdyż spotykają się online i już nie mają tej zintegrowanej społeczności, co kiedyś (więc i okazji do rozwijania "pobożności ludowej" jest jakby mniej), ale...
wielu z nas słyszało, że w Polsce Ludowej:
- kwitła "nieoficjalna" twórczość literacka świadków Jehowy,
- opowiadano z ust do ust różne opowieści o demonach atakujących świadków Jehowy,
- krążyły maszynopisy opowiadające o zachowaniu wiary przez bohaterów, których prześladowano
- wielu zbierało się nieoficjalnie przy herbacie i opowiadało sobie "budujące doświadczenia"
itd. itp.
Temat "demonicznych" opowieści już został dobrze omówiony (na tym forum też są wątki na ten temat), więc to możemy sobie odpuścić.
Chciałbym, abyśmy sięgnęli do swoich wspomnień i opowiedzieli sobie, z jakimi przejawami _nieautoryzowanej_ przez organizację "pobożności ludowej" zetknęliśmy się w młodości, będąc świadkami Jehowy.