Teoretycznie, świadek Jehowy wszystko robi na chwałę Bożą, z miłości do Jehowy...
A w praktyce, różne zajęcia teokratyczne służą realizacji celów osobistych...
Przykładowo, służba pionierska teoretycznie ma służyć ratowaniu ludzkiego życia przed zagładą w Armagedonie, a często służy szukaniu męża lub żony...
Znałem w latach 90-tych taki przypadek: małżeństwo świadków Jehowy miało dobrze prosperujace prywatne przedsiębiorstwo i wychowywało dwie córki. Jedna „nie interesowała się prawdą”, wiec po prostu musiała fizycznie tyrać u rodziców, aby jakoś ją tolerowali i aby nie powiedzieli jej np.: „jesteś dorosła, wynocha”.
Druga córka, sprytniejsza, poszła do służby pionierskiej. Rodzice byli tak zachwyceni, że wynajęli jej pokoik w Karpaczu i dali „kieszonkowe” (bo przecież: stać ich na to) i córka sobie w Karpaczu mieszkała i chodziła do służby kaznodziejskiej i nie musiała pracować zawodowo.
Służba pionierska to trzy godziny dziennie spacerowania po pięknej okolicy i podziwiania pięknej przyrody, (a alternatywą byłoby tyrać fizycznie po 12 godzin dziennie, jak jej rodzona siostra), więc taka perspektywa była atrakcyjna...
Panna była zachwycona, że wybrano akurat Karpacz, gdyż do Karpacza przyjeżdża masa ludzi i wśród nich przyjeżdżają także nieżonaci współwyznawcy, więc może sobie złowi męża.
Dodatkowo, wczasy w Karpaczu wcale NIE SĄ tanie, więc już na wstępie odsiani są wszelcy gołodupcy, bo jakby facet „żył od pierwszego do pierwszego” to nie byłoby go stać na wczasy w Karpaczu, ale np. pojechałby gdzieś pod namiot nad jeziorem.
Działania "wstępne" wyglądały w ten sposób, że kiedy nieznany i przystojny młody facet przychodził na zebranie i nie miał obrączki na ręce, a na dodatek oglądał się za nią i wzrokiem podziwiał jej figurę, to dziewczę śmiało pytało „czy się ze mną umówisz?” wyciągało notes i z uśmiechem dodawało „do służby”.
Takiego kawalera dziewczę zabierało na teren na tyle odległy, aby była możliwość swobodnej rozmowy w drodze na teren i w drodze powrotnej.
W ten sposób dziewczyna obejrzała sobie jednego, drugiego, dziesiątego itd., dopytania o stan cywilny i ewentualne dzieci, itd. itp. ... aż w końcu któryś z kawalerów oświadczył jej i wyszła za mąż za przystojniaka na odpowiednim poziomie materialnym.
Teoretycznie, służba pionierska wynika z miłości do Jehowy i z miłości do bliźniego, a praktycznie: daje np. możliwość złowienia męża, co miałem okazję zaobserwować z bliska.
Po tym długim wstepie, przechodzę do rzeczy i zastanawiam się, czy „zaangażowanie do teokratycznego hollywoodu” możnaby także użyć do szukania współmałżonka i odpowiadam, że... TAK!
Wśród wymogów rekrutacyjnych jest zdjęcie „całego ciała” od stóp do głowy, a więc rekruterzy będą również oceniać sylwetkę takiej panny, jej biust, jej włosy, itd.
Wyobraźmy sobie, że młoda zgrabna dziewczyna dostanie w teokratycznym filmie do odegrania rolę „świeckiej koleżanki”, która próbuje „nakłonić do grzechu” pobożnego świadka Jehowy.
Oczywiście (wiadomo) że nie będzie nakręconej żadnej „sceny jak z pornola”, ale reżyser _jakoś_ będzie musiał zaakcentować, że brat „był kuszony”, więc dziewczę dostanie możliwość wyeksponowania swoich wdzięków, wyeksponowania biustu i wyeksponowania sylwetki przed szerszą publiką...
Film obejrzą miliony ludzi w tym tysiące kawalerów w odpowiednim wieku. Część tychże kawalerów zanim zaśnie będzie wyobrażało sobie jakąś miłą scenę z tą aktoreczką. Niektórym kawalerom nawet przyśni się.
A później niektórzy z nich (cóż za przypadek, sam Jehowa pobłogosławił!
) znajdą profil tej aktoreczki np. na stronie internetowej
www.jw-match.com i postanowią do niej napisać, a może nawet zadzwonić.
No i taka aktoreczka będzie mogła „przebierać jak w supermarkecie” z facetami
aż któregoś uszczęśliwi.
Taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy i jestem niemal pewny, że niejedno dziewczę w ten sposób znajdzie sobie męża...