w mojej ocenie, raczej nie
mój tok rozumowania jest następujący (ciekaw jestem czy w ocenie Lebiody poprawny):
lata pięćdziesiąte czy sześćdziesiąte w Polsce Ludowej były dla Organizacji bardzo wyjątkowe, dlatego że nie było łatwego dostępu do publikacji drukowanych, a zbory były zarządzane wtedy jeszcze jednoosobowo. W takich warunkach zacierała się różnica między tym czego oficjalnie wymaga Organizacja pod karą wykluczenia, a tym co _nieoficjalnie_ "zaleca" jakiś narcystyczny starszy zboru z przerośniętym ego.
w mojej ocenie dzisiejsze antyszczepionkowe ciągoty niektórych świadków Jehowy są tęsknotą za dawną wyrazistością poglądów i są objawem rozczarowania ugodową postawą Niewolnika wobec szatańskiego świata
Kiedyś (za "starych dobrych czasów") organizacja wprost pisała że armagedon przeżyją _tylko_ ochrzczeni świadkowie Jehowy a wyznawcy Babilonu wprost przeciwnie. Kiedyś (za "starych dobrych czasów") armagedon był bliski i oczekiwany i miał przyjść "już za chwileczkę już za momencik". Był jasny podział: my przeżyjemy, oni zginą. My mamy prawdę, reszta tkwi w mroku.
W mojej ocenie, poglądy antyszczepionkowe są protezą czarnobiałego podziału rzeczywistości na dobrych i złych, gdzie złe są elity świata służące szatanowi planujące szczepionkowy holocaust całej ludzkości i zamierzające wymordować ("dokonać depopulacji") miliardów ludzi, a dobro reprezentują oświeceni internauci tworzący filmy z żółtymi napisami.
w mojej ocenie, w czasach gdy ŚJ zupełnie oklapli, siedzą na tyłku i w kilkuosobowym gronie piszą żenująco nijakie emaile do znajomych, antyszczepionkowość daje nie tylko namiastkę głoszenia ale daje możliwość pełnokrwistej ewangelizacji: w rozmowach ze znajomymi każdy antyszczepionkowiec może sobie pofolgować, poopowiadać o masowej zagładzie ludzkości itd. itp. może "uratować życie" wielu swoim znajomym i to wszystko nie przed ekranem komputera ale podczas rozmów twarzą w twarz, które (stosując słownictwo sprzed dekady) możnaby nazwać "głoszeniem nieoficjalnym"...
myślę że takie jest psychologiczne wyjaśnienie paradoksu _dlaczego_ społeczność świadków Jehowy jest podatna na poglądy antyszczepionkowe
oczywiście, moja wiedza jest bardzo skromna w porównaniu do tego, co na temat Organizacji może powiedzieć Lebioda.
jestem bardzo ciekawy, czy Lebioda podziela mój sposób myślenia i tego jak Lebioda widzi współczesną Organizację, która (parafrazując Dzieje 4:19,20) wymaga od świadków: "teraz _nie_możecie_ mówić tego coście widzieli i słyszeli" oraz która _żąda_ aby bardziej niż Boga słuchać Ciała Kierowniczego które _zabroniło_ głosić od domu do domu.