Ciąg dalszy mojej analizy…Ak. 9 Na przykład Mirreh, starsza wiekiem wdowa z Afryki Zachodniej, po przejściu na emeryturę została pionierką. Cierpi z powodu zaawansowanego reumatyzmu i w służbie od domu do domu może spędzić nie więcej niż godzinę. Ale jest w stanie dłużej głosić przy wózku. Ma wiele odwiedzin ponownych oraz studiów biblijnych. Z niektórymi zainteresowanymi kontaktuje się telefonicznie. Co ją zmotywowało do zdobycia się na wysiłki? Mówi: „Moje serce przepełnia miłość do Jehowy i Jezusa Chrystusa. Często się modlę, żeby Jehowa pomógł mi robić w służbie dla Niego wszystko, co mogę” (Mat. 22:36, 37).Jak widać, Ciało Kierownicze daje wyraźny sygnał na co powinni przeznaczać czas głosiciele w jesieni swojego życia. Zaawansowany reumatyzm nie jest wymówką od stania lub siedzenia przy wózku. Dobrze by też było, żeby stasi członkowie zboru modlili się do Jehowy, by móc dać z siebie jeszcze więcej.
***
Ak. 10 Przekonał się o tym Kenny, pionier z Mauritiusa. Kiedy poznał prawdę, zrezygnował ze studiów, został ochrzczony i podjął służbę pełnoczasową. Wyjaśnia: „Staram się żyć zgodnie ze słowami proroka Izajasza, który powiedział: ‚Jestem gotowy! Poślij mnie!’” (Izaj. 6:8). Pracował na różnych budowach teokratycznych, a poza tym pomaga przy tłumaczeniu publikacji biblijnych na swój język ojczysty. „Dzięki otrzymanemu szkoleniu zdobyłem umiejętności potrzebne do wywiązania się z moich zadań” — przyznaje. Ale nie było to szkolenie czysto techniczne. Kenny dodaje: „Dużo się dowiedziałem o swoich ograniczeniach i o cechach, nad którymi muszę pracować, żeby stać się lepszym sługą Jehowy” (odczytaj 1 Piotra 5:10). Czy nie mógłbyś przeanalizować swoich warunków? Niewykluczone, że ty też będziesz w stanie skorzystać z dodatkowego szkolenia od Jehowy.
Jak widać, studia nie są zgodne z wolą członków “niewolnika”. Ich pracownicy powinni skupić się na dbaniu o interesy
Królestwa Ciała Kierowniczego. Swoją drogą to ciekawe, że jednym z elementów, które mają udowadniać Boże Błogosławieństwo są szkolenia przeprowadzane przez organizację. Wydaje się całkowicie zwyczajne, że pracodawca szkoli swoich pracowników, gdy przydziela im nowe zadania. Co w tym niezwykłego?
Zwróciłem też uwagę na ostatnie pytanie w akapicie 10: “Czy nie mógłbyś przeanalizować swoich warunków? Niewykluczone, że ty też będziesz w stanie skorzystać z dodatkowego szkolenia od Jehowy.” W kontekście tego akapitu może ono odnosić się do osób które nadal studiują. Nie jest ich dużo (bo org poświęca dużo czasu aby obrzydzić młodym wyższe wykształcenie), ale jeśli takie osoby chcą zaznać błogosławieństw wynikających z dodatkowego szkolenia od Jehowy
MUSZĄ porzucić studia. Inaczej nie będą przykładne.
***
Ak. 12 O prawdziwości tej obietnicy przekonała się Fabiola z Kolumbii. Zaraz po chrzcie zapragnęła zostać pionierką, ale razem z mężem miała na utrzymaniu trójkę dzieci i musiała pracować zawodowo. Kiedy osiągnęła wiek emerytalny, błagała Jehowę o pomoc. Wyjaśnia: „Zazwyczaj ludzie czekają bardzo długo na przyznanie emerytury, a mój wniosek został rozpatrzony w ciągu miesiąca. To był prawdziwy cud!”. Dwa miesiące później została pionierką. Teraz jest już po siedemdziesiątce i pełni tę służbę od przeszło 20 lat. W tym czasie pomogła poznać prawdę ośmiu osobom. Mówi: „Chociaż czasami czuję się słaba, Jehowa każdego dnia pomaga mi trzymać się planu”.Dowodem na to, że Jehowa w nadnaturalny sposób zlewa na nas mnóstwo błogosławieństw jest to co przydarzyło się Fabioli. Otóż… szybciej niż zwykle rozpatrzono jej wniosek o emeryturę. Rzeczywiście, to “prawdziwy cud”.
Ciekawe jest też to, jak przetłumaczono ów akapit na polski. W angielskiej wersji możemy o Fabioli przeczytać:
“However, her husband and three children relied on her income.” W dosłownym tłumaczeniu - “Jednak jej mąż i trójka dzieci byli zależni od jej dochodów.”. Czyli tak, jak gdyby to ona utrzymywała rodzinę. Z nieznanych przyczyn przetłumaczono to w następujący sposób: “razem z mężem miała na utrzymaniu trójkę dzieci i musiała pracować zawodowo.”
Zupełnie inny przekaz. Cóż, albo tłumacze zwrócili się do Biura głównego o dodatkowe wskazówki albo wzięto pod uwagę, że odbiorcy w polsce mogliby nie zrozumieć takiej sytuacji
***
Co jednak zrobić, kiedy nie chce nam się poszerzać zakresu służby?
Odpowiedzi znajdujemy w akapicie 14 i 15:
ak. 14 Payton i jego żona Diana lubili poznawać historie braci i sióstr, którym udało się poszerzyć zakres służby. Na przykład czytali artykuły z serii „Chętnie stawili się do dyspozycji”*. Payton opowiada: „Kiedy czytaliśmy o ich przeżyciach, czuliśmy się tak, jakbyśmy przyglądali się komuś, kto je pyszny posiłek. A im dłużej się przyglądaliśmy, tym bardziej chcieliśmy ‛spróbować i sami się przekonać, że Jehowa jest dobry’”. W końcu postanowili przenieść się tam, gdzie są większe potrzeby. Czy ty też czytasz tę serię artykułów? Czy widziałeś filmy Głoszenie na odległych terenach — Australia oraz Głoszenie na odległych terenach — Irlandia, zamieszczone w serwisie jw.org?
Jak widać, najważniejsze to samemu się indoktrynować. Konsumuj opowieści o tym, jak to wspaniale jest wysilać się dla orga, to w końcu sam zapragniesz to robić.
ak. 15 Zapewne chętniej spróbujemy jakiejś nowej potrawy w towarzystwie osób, które z przyjemnością ją jedzą. Podobnie jeśli przyjaźnimy się z tymi, których życie koncentruje się na służeniu Jehowie, poczujemy się zachęceni, żeby szukać sposobów na poszerzenie zakresu służby. Przekonali się o tym Kent i Veronica. „Przyjaciele i rodzina zachęcali nas do spróbowania w służbie czegoś nowego” — mówi Kent. „Przyjaźnienie się z osobami, które szukają najpierw Królestwa, dodało nam odwagi, żeby zrobić ten krok”. Kent i Veronica są teraz pionierami specjalnymi w Serbii. Pomogą też przyjaciele i znajomi, którzy ciągle będą wywierać na nas presję aby robić więcej dla organizacji. Dzięki temu, nawet jeżeli nam do końca nie będzie chciało się poszerzać zakresu służby, w końcu możemy się na to zdecydować, byle tylko otrzymywać społeczną aprobatę, która jest przecież potrzebą każdego człowieka. Pamiętajmy - presja otoczenia jest zła, chyba że otoczenie to Świadkowie Jehowy naciskający nas na poświęcanie się dla CK - wtedy presja otoczenia jest pozytywna.
***
A teraz szoker - jak dla mnie:
ak 16 Ale co, gdyby dbanie o komfort życia powstrzymywało nas przed zrobieniem dla Jehowy czegoś więcej? Moglibyśmy popełnić ten sam błąd co człowiek z przypowieści Jezusa, który zadbał o wygodne życie, ale zapomniał o Bogu (odczytaj Łukasza 12:16-21). Christian z Francji wspomina: „Nie poświęcałem Jehowie i rodzinie tyle czasu i sił, ile powinienem”. Razem z żoną postanowili, że zostaną pionierami. Ale żeby osiągnąć ten cel, musieli zrezygnować ze swojej pracy. Założyli małą firmę sprzątającą i nauczyli się zadowalać mniejszymi środkami. Czy było warto? Christian mówi: „Służba sprawia nam teraz więcej radości. Mamy odwiedziny ponowne i studia biblijne”.Wybaczcie, ale jak dla mnie to już jest plucie w twarz tym, którzy starają się być jak najlepszymi chrześcijanami w organizacji. Tych, którzy nie poświęcają się w całości dla organizacji a prowadzą w miarę normalne życie (np. mają zwyczajną pracę, spłacony dom/mieszkanie a do tego poświęcają i tak za dużą ilość czasu tygodniowo na zbór) przyrównuje się do bogacza z przypowieści Jezusa, który w ogóle nie myślał o Bogu!
To jak CK potrafi wbijać człowieka w poczucie winy to prawdziwa sztuka. Możesz wysilać się każdego tygodnia w służbie, możesz robić dobro dla braci i sióstr, możesz trzymać się Bożych zasad… ale jeśli pozwalasz sobie na zbyt dużą ilość komfortu (bo masz np. ładne mieszkanie) to jesteś na tej samej drodze co Bogacz z w.w. przypowieści.
I znowu przypominam - piszą to ludzie, którzy w życiu nie będą przejmować się tym, gdzie zamieszkają, co zjedzą, co na siebie ubiorą, kto zapłaci ich rachunki, kto zapłaci ich za lekarza.
To tyle z mojej strony. Zapraszam do dyskusji.