A ja sądzę, że w następnym sprawozdaniu za rok 2020 liczba godzin znacznie wzrośnie. Sądzę tak dlatego, że w moim zborze przed pandemią umówić się do służby to graniczyło z wygraną w totka. Nikt nie chciał chodzić od domu do domu i prowadzić rozmowy bezpośrednio z domownikami. Ci przy żłobie i ci bardziej kumaci to załapywali się na stojaki. Reszta, tych mniej kumatych braci wybierała służbę z czasopismami angielskimi na ulicy(ci akurat bracia, którzy to czynili, przeważnie, nic nie potrafili po angielsku powiedzieć. Tylko chodząc po ulicach i widząc,, innego,, tzn, nie Niemca, wciskali do rąk angielskojęzyczne czasopisma.) Szli tym samym na łatwiznę. Jeszcze inni a było to może z 20-25procent członków zboru nie głosiła od dobrych paru lat w żaden wymieniony sposób. Raportowali oni jak sami mówili, rozmowy z członkami swoich rodzin.
Teraz ja zaczarowani, prawie wszyscy są super szczęśliwi, że mogą jak to mówią głosić przez Zooma wszem i wobec pisemne orędzie, pisząc wspólnie listy. Jak przyznali mi się niektórzy, to teraz na tym wspólnym pisaniu listów mają po 15/20 godzin.. A kiedyś na,, innym,, głoszeniu mieli zaledwie parę godzinek.