Dwóch 'dziesięciolatków', bo rocznikami jednak się różnili. Jeden drugiemu powiedział, że ojciec trzyma tajne przez poufne w komodzie lub biurku. Zmontowanie kluczyka zajęło im mniej czasu niż mi pisanie tego postu. Książkę 'dla starszaków' przeczytali od deski do deski. Plus inne papiery. Stwierdzili, że nie ma nic tam tajnego, czego by się wcześniej nie dowiedzieli z zebrań, wydawnictw WTS, Biblii.
Nie muszę pytać jak ojciec jednego z nich się kapnął, że chłopaki przegrzebali papiery, bo to już wiem.
Ale jak 'dziesięciolatkowie' wiedzą więcej na temat tej całej tajności, niż ludzie, którzy legitymują się 3 dekadami pobytu u ŚJ?
Dla mnie TO jest tajna tajemnica. Niekoniecznie święta.