Czasy C. T. Russella i formy zbierania pieniędzy
C. T. Russell (1852-1916), prezes Towarzystwa Strażnica i wydawca czasopisma Strażnica od roku 1879, zastrzegał się, że nie potrzebuje niczyich pieniędzy na swoją działalność:
„»Wstęp wolny. Żadnych zbiórek pieniędzy« Już w drugim numerze Strażnicy, z sierpnia 1879 roku, brat Russell oznajmił: »Wierzymy, iż ‚Strażnica Syjońska’ cieszy się poparciem JEHOWY i dlatego nigdy nie będzie prosić ani błagać ludzi o protekcję. Kiedy Ten, który mówi: ‚Moje jest wszystko złoto i srebro gór’, przestanie dostarczać koniecznych funduszów, zrozumiemy, że nadeszła pora na wstrzymanie wydawania tego pisma«. (...) Już w roku 1894, kiedy Towarzystwo Strażnica zaczęło wysyłać mówców podróżujących, podano do ogólnej wiadomości następujący komunikat: »Od samego początku niech dla każdego będzie rzeczą jasną, że nasze Towarzystwo nie upoważnia nikogo do urządzania zbiórek pieniędzy bądź nagabywania o nie ani niczego takiego nie pochwala«”.(Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 340).
Majątek C. T. Russella w roku 1882 wynosił 300 tysięcy dolarów:
„Gdy miał lat 30 majątek jego wynosił $300.000, lecz gdy umierał nie posiadał żadnych pieniędzy” (Dokonana Tajemnica 1925 s. 65).
Mało tego, po „dobrowolne datki” miał sięgnąć ponoć dopiero, gdy uszczuplą się jego dochody, choć wcześniej zastrzegał się (jak podaliśmy powyżej), że w razie braku od Boga pieniędzy nastąpi „wstrzymanie wydawania tego pisma”:
„Postanowił przeznaczyć cały swój majątek na popieranie dzieła i poświęcić tej sprawie swe życie; zabronił zbierania pieniędzy na zebraniach i postanowił, że po wyczerpaniu własnych funduszy będzie kontynuować działalność, opierając się na dobrowolnych datkach” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 5).
Jednak z czasem C. T. Russell chętnie zaczął przyjmować pieniądze od innych:
„Pytanie (1914) – Pastor Russell. Drogi Panie: Ja wielce się interesuję pana wielką filantropią i byłbym rad, gdybym i ja mógł mieć mój przywilej, by wziąć w tym udział. Czy może pan użyć i zechce przyjąć załączony czek, by pomóc w tym dziele? Jeżeli tak, to będzie mi przyjemnie, jeżeli pan użyje w sposób, jaki będzie uważał za właściwy.
Odpowiedź – Czek jest na 2700 $ i pytanie jest, czy mam go przyjąć, lub nie. Odpowiadam twierdząco. Mogę powiedzieć, moi drodzy bracia i siostry, że chociaż o pieniądze nigdy nie prosimy, to jednak wszystkie pieniądze używane w tej pracy pochodzą z dobrowolnych ofiar i przeważnie ofiarodawcy nie są ludźmi bogatymi. Wielu, którzy odnieśli z tej nauki błogosławieństwo, poczuwają się i starają, ażeby tego błogosławieństwa udzielić i drugim, więc niektórzy przysyłają pieniądze w ten sposób, inni w inny sposób pomagają, pragnąc, aby to było użyte w jakikolwiek sposób.” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 22-23).
Mało tego, C. T. Russell zaczął popierać np. sprzedaż tak zwanej „cudownej pszenicy”, z której pieniądze miały być przeznaczone na pracę Towarzystwa Strażnica:
„Samo Towarzystwo nie wysunęło co do tej pszenicy żadnych twierdzeń opartych na własnej praktyce, choć ta odmiana zdążyła już osiągnąć wysoką cenę na rynku krajowym. Brat Russell nie nadał jej nazwy ani nie czerpał z całej tej sprawy żadnej korzyści. Pieniądze od ofiarodawców były datkiem na chrześcijańską pracę misyjną. Gdy postronni zaczęli tę sprzedaż krytykować, powiadomiono wszystkich, którzy wpłacili jakąkolwiek kwotę, że skoro nie są zadowoleni, to mogą swe pieniądze podjąć z powrotem. Zostały one w tym celu złożone w depozycie na jeden rok. Jednak nikt nie zażądał zwrotu. Z krytyką wystąpili więc jedynie ci, którzy o tej sprawie nie byli dobrze poinformowani. Była to po prostu darowizna na rzecz Towarzystwa metodą tak często praktykowaną przez innych, jak np. sprzedaż na wencie parafialnej pieczywa ofiarowanego przez dobrowolnych dawców” (Strażnica Nr 12, 1958 s. 22; ang. Strażnica 15.05 1953 s. 319).
C. T. Russell w roku 1882 wymyślił oddzielny fundusz (prócz późniejszych „Dobrych Nadziei”) na darmowe publikacje dla uboższych czytelników i na ‘reklamówki’, czyli traktaty. W ten sposób nie uszczuplał on swych innych wpływów (np. ze sprzedaży książek, prenumeraty Strażnicy), czy późniejszych Dobrych Nadziei:
„W tamtych latach Towarzystwo założyło tak zwany Fundusz Traktatowy Strażnicy. Co to było? Na odwrocie papieru listowego, używanego niekiedy przez brata Russella, wyłuszczono następujące ciekawe szczegóły: »Fundusz ten powstaje z dobrowolnych ofiar tych, którzy nasycili się i posilili ‛pokarmem na czas słuszny’, dostarczanym wszystkim poświęconym świętym na całym świecie na łamach powyższych publikacji [wydawanych przez Towarzystwo Strażnica], będących narzędziami w ręku Boga (...) Nigdy nikogo nie prosi się o złożenie datku na ten fundusz – wszelkie wpłaty muszą być dobrowolne...«” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 342-343).
Prócz tego w roku 1892 C. T. Russell wprowadził tak zwane „Dobre Nadzieje”, to znaczy podpisywanie przez członków i sympatyków Towarzystwa Strażnica zobowiązań na dostarczenie w danym roku zadeklarowanej wcześniej kwoty dolarów.
W Strażnicy z 15 stycznia 1892 roku na stronie 1361 (reprint) opublikowano dwa artykuły pt. WHAT THE “GOOD HOPES” CAN DO oraz MY “GOOD HOPES”. Wyjaśniały one czym są owe „Dobre Nadzieje” i w jaki sposób należy deklarować i przekazywać Towarzystwu Strażnica odpowiednie kwoty pieniędzy.
Jak wyglądały takie szablony do wypełnienia przedstawiamy poniżej.
Towarzystwo Strażnica, za czasów C. T. Russella, wskazywało też na zupełne oddanie się Bogu, a więc i poprzez pieniądze:
„Czyś uczynił ze siebie zupełną ofiarę Bogu i ze wszystkiego co posiadasz: zdolności, pieniądze, czas, wpływ, ażeby to wszystko było użyte wiernie w służbie Bożej i to aż do śmierci?” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 95; por. ang. Strażnica 15.05 1913 s. 5246 [reprint]).
„Już w roku 1904 brat Russell wykazał, że jeśli ktoś w pełni ofiarował się (dzisiaj powiedzielibyśmy: oddał się) Bogu, to »taki dał Panu wszystko, co posiadał«. Odtąd powinien więc »uważać się za szafarza swego własnego czasu, wpływu i pieniędzy i każdy powinien starać się, by użyć, o ile będzie mógł najlepiej, swych talentów na chwałę Mistrza« (...) (Wykłady Pisma Świętego, „Nowe stworzenie”, ss. 420 i 421)” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 342).
„Wobec tego każdemu nasuwa się pytanie: Ile powinienem oddawać swego czasu, wpływu i swoich pieniędzy Panu? Odpowiadamy, że jeżeli pytanie to postawił ktoś, co się ofiarował zupełnie i stał się Nowem Stworzeniem, na to może być tylko jedna odpowiedź, to jest, że taki nie ma nic do dania, taki dał Panu wszystko, co posiadał. Jeżeli zaś zatrzymał, wtedy nie uczynił zupełnego ofiarowania, i może być pewnym, że nie był zupełnie przyjęty przez Pana” (Nowe Stworzenie 1919 [ang. 1904] s. 420).