Pumo, nie ma nic złego w Twoich odczuciach i emocjach. Powiem szczerze, że czasami mam tak samo. Całe moje świadkowe życie upłynęło mi w małym zborze. Wszyscy bardzo dobrze się znaliśmy. Wczoraj do mojego najstarszego brata świadka, przyjechał kolega, tez świadek. Znam go dobrze. Oczywiście nie przywitał się ze mną słownie ale obdarzył mnie życzliwym spojrzeniem. Potem zadzwonili do jeszcze innego brata z którym mieli taki klub filmowy. Obecnie ten brat wyjechał w teren. Jak usłyszałam jego głos, to zrobiło mi się ciepło na sercu. Trochę tęskno, sentymentalnie. Przez całe życie przewinęło się sporo osób, z którymi się przyjaźniłam. Wiadomo, że organizacja jest zła, ale jest w niej sporo naprawdę wspaniałych osób. Czasami smutno mi, że straciłam z nimi kontakt i tęsknie za nimi jak za dobrymi osobami, nie świadkami. Trudno jest odciąć i wymazać 21 lat życia.