Ja wiem, niektórzy i tak po wszystkim przekonują: "ta transfuzja nic by nie dała, on/ona by i tak umarł/a na skutek komplikacji, ....itp".
Ale znam osobiście przypadek osoby w sędziwym wieku, która nieświadomie po operacji przyjęła dwie jednostki krwi. Nagła przypadłość, małe szanse na odzyskanie fizycznej sprawności, stan się nagle pogorszył i służba zdrowia walnęła krew w nocy.
Senior ma się do dziś świetnie. Obudził się i w półśnie w szpitalu zapytał: co to takiego czerwonego mi leci z tej kroplówki? Jakaś farba czy to witaminy?
Dziadek ma niezłą siłę po tych „witaminach” ….
W zborze nikt o tym oczywiście do dziś nie wie, bo dziadka by jeszcze na starość wykluczyli, że formalności nie dopilnował i zasady złamał.
W dodatku bezczelnie żyje i ma się dobrze.