Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czuję się jakbym tkwił w jakimś więzieniu....  (Przeczytany 5741 razy)

Offline prison

Odp: Czuję się jakbym tkwił w jakimś więzieniu....
« Odpowiedź #15 dnia: 08 Październik, 2018, 18:15 »
Dziękuję za słowa wsparcia!
Biorę się w garść i poświęcam się rozwojowi zawodowemu no i odkładam na restart w innym miejscu.
Muszę powrócić do jakiegoś hobby żeby tyle nie myśleć i żeby przetrwać w tym miejscu w którym muszę jeszcze być.
Na szczęście z pracą się uwolnilem z pod szefa JW.


Offline Reskator

Odp: Czuję się jakbym tkwił w jakimś więzieniu....
« Odpowiedź #16 dnia: 08 Październik, 2018, 18:26 »
1.Chyba Franz opisywał ludzi z Betel jak liczą dni jakie są w Betel i przyrównał to do więżniów którzy podobnie czynią.
2.Pępowina to problem jaki ma Twoja luba z rodziną,Ty pępowinę z org przerwałeś i jesteś WOLNY jak my tu na forum.
Pozdrawiam.
« Ostatnia zmiana: 08 Październik, 2018, 18:27 wysłana przez Reskator »


Offline Safari

Odp: Czuję się jakbym tkwił w jakimś więzieniu....
« Odpowiedź #17 dnia: 08 Październik, 2018, 20:05 »
Hej Prison.

Jestes we wspanialsi momencie zycia. Dobrze to pamietam - wychodzenie z prawdy... Niepewnosc... Myslala ze Bede Sama do konca zycia i bylam na to gotowa. Jakby sie tak potoczylo zycie, to trudno. Ale bylam tez otwarta na zwiazek.
Bo jak za bardzo uwierzysz, ze nigdy NIC nie bedzie, to przegapisz swoje szanse.

Daj sobie czas tak ze 6miesiecy I skup sie tylko na sobie, poznawaniem dziewczyny, chodz na rozne kursy - karate, jezykowe lub na taniec (o tam duzo dziewczyn poznasz) 😁 I badz otwarty a jak poczujesz, ze nie potrzebujemy dziewczyny, zeby czuc sie bardziej wartosciowym czlowiekiem - to jest czas by szukac kogos na powaznie.
 
Bedzie dobrze 😃

A czy milosc istnieje - mysle, ze tak, tylko ze ona nie wyglada tak jak opisuja ja poeci ani tak jak przedstawiaja ja w filmach. Jest duzo bardziej gleboka i cicha, subtelna i piekna.

Taka milosc nawet jesli sie skonczy - to po okresie bolu - zostawi Cie piekniejszym I lepszym czlowiekiem niz byles zanim sie prawdziwie zakochales. I DLA takiego uczucia warto nie rezygnowac.

A wyjazd... Coz Sama kilka razy sie przeprowadzilam i to zawsze jest wyzwanie ale tez przygoda!

Ahoj przygodo! Wylaz z tego wiezienia I bierz sprawy w swoje rece! A czy znajdziesz wartosciowa kobiete? Tego nie wiem. Byc moze nie byc moze tak...ale czego sie nauczysz to Twoje 😃
"Faith, if it is ever right about anything, is right by accident" S.Harris


Offline Estera

Odp: Czuję się jakbym tkwił w jakimś więzieniu....
« Odpowiedź #18 dnia: 08 Październik, 2018, 20:50 »
Dziewczyna uzalezniona od mamusi , a to zle wrozy związkowi
Gdy przebolejesz tą wątpliwą miłosć , znajdz sobie inną swiatuskę, ktora dla Ciebie rzuci wszystko
   PRISON.
   Ta dziewczyna nie była dla Ciebie.
   Jeśli jej miłość nie zdołała pokonać presji rodziny, by być z Tobą, to znaczy, że chyba nie była to prawdziwa miłość.
   Zacznij budować życie od nowa i zapamiętaj.

   Dla prawdziwej miłości nie ma granic religijnych, ani żadnych innych :-*
   I takiej miłości Ci życzę.
   Pozdrawiam.
   
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline PoProstuJa

Odp: Czuję się jakbym tkwił w jakimś więzieniu....
« Odpowiedź #19 dnia: 08 Październik, 2018, 22:09 »
To skomplikowana sytuacja, ale myslę, że z czasem sama się rozwiąże.

Prison to przykre, że tak Ci się potoczyły drogi z ukochaną dziewczyną. Jednak jesli ona jest na każde zawołanie swojej mamy, to na 99% byłoby tak też po ślubie. I wtedy to był dopiero nerwicy dostawał, bo zdałbyś sobie sprawę, że w pakiecie do żony dostałeś gratis jej mamusię.
A mamusia jak widać zaborcza i chcąca rządzić życiem córki. Takie mamusie żyją później po 100 lat, a ich córki zostają starymi pannami i opiekują się tymi mamusiami. To chory układ, ale obawiam się Prison, że Ty byś go nie uzdrowił - to jeszcze Ciebie by do niego wciągnęli.
Co to za rodzina, która jest taka fanatyczna i nie akceptuje przyszłego zięcia? Z nimi nawet na zdjęciu trudno byłoby wyjść.
Dla takiej rodziny i tak bardzo uwikłanej w nią kobiety chyba nie warto poświęcać swojego życia...

Co do Twojej rodziny natomiast, to trudno mi się wypowiadać, bo nie wiadomo jak by zareagowali gdyby się dowiedzieli, że chcesz opuścić organizację...

W całej tej historii chyba tylko czas powoli zacznie zabliźniać rany. Zostawiło to w Tobie pewne doświadczenie i już wiesz jakich kobiet i rodzin unikać :) A rodziny jak się uprą, to naprawdę potrafią zniszczyć związek. Może "lepiej", że rodzina zniszczyła narzeczeństwo niż gdyby miała zniszczyć małżeństwo... ?

Jesteś jeszcze na tyle młody, że możesz szukać miłości gdzie i kiedy zechcesz. Może akurat trafisz na odpowiednią "drugą połowę", która ma normalną rodzinę :)
Czego Ci serdecznie życzę :)



Offline Startek

Odp: Czuję się jakbym tkwił w jakimś więzieniu....
« Odpowiedź #20 dnia: 17 Październik, 2018, 06:31 »
Sytuacja skomplikowana przez religijne naleciałości.  :'( Trudno doradzać , powiem tylko co ja myślę choć pewnie odezwie się tu parę głosów krytyki ale ja prosty chłopak jestem i lubię proste rozwiązania.
Skoro ją kochasz  i Ci na niej zależy , a pewnie tak jest , bo twój stan po rozstaniu jest fatalny, to jebać organizację i całą jej strukturę. Zrób dla niej wszystko co trzeba aby miała z Tobą  ślub  kościelny a jej rodzina to doceni . Z tego co wiem możecie taki ślub otrzymać nawet gdy nie będziesz miał wszelkich niezbędnych sakramentów , bo to będzie ceremonia dla niej . Trzeba mieć jaja żeby porzucić organizację . Wtedy Twoje wyjcie będzie głośne i spektakularne .
Druga opcja to odejść po cichu i ułożyć sobie z nią życie z dala od rodzin , jesteś na tyle młody , że ogarniesz się z pewnością.
Opcja trzecia nie nabijać sobie nią głowy , spuścić raz na zawsze i traktować jako fajne doświadczenie życiowe.
  Żeby nie było problemów ze ślubem , a jesteś osobą wybudzoną możesz złożyć przed księdzem  w obecności świadka wyznanie wiary , bo na pewno byłeś chrzczony w kościele .  Ja nie mam z tym problemu bo tak wierzę . Tak jak Harnaś ci doradził , masz wtedy oparcie w rodzinie i żona ma komfort psychiczny bo może uczestniczyć w Eucharystii .  Najlepiej zrob i daj se spokój z organizacją .


Offline humble

Odp: Czuję się jakbym tkwił w jakimś więzieniu....
« Odpowiedź #21 dnia: 17 Październik, 2018, 22:42 »
Bzdura,w tym wypadku ciezko chyba o az takie poswiecenie.Wezmie slub w kosciele,a potem I tak mu zyc nie dadza przeciez,zawsze bedzie jakies ale.Moj brat mial podobnie,na szczescie w pore sie rozstal ze swoja narzeczona.Teraz jest z dziewczyna ,ktora na rowni z nim ma wywalone na wszelkie religie,a slubu to nawet nie planuja.Nikt im nie mowi jak maja zyc.