Ciekawe czy zdarzył się przypadek, gdy ktoś w duchu chciał już opuścić organizację, ale nie wiedział jak się z tego wyplątać, a tu nagle dają mu ofertę by został starszym.
jest to możliwe, o ile (mając takie przemyślenia) kandydat na starszego wpisywałby do kartoteki (prawdziwą lub fikcyjną ale) odpowiednio dużą liczbę godzin i sprawdzał sie jako sługa pomocniczy (np. dbał o nagłośnienie, o bibliotekę czy co tam mu powierzono) lub (szczerze albo z przyzwyczajenia do wazeliny) odpowiednio komplementował brata podróżującego lub jego żonę, itd. itp.
zwłaszcza że bardzo często propozycja nominacji na starszego bywa "pomocna" przy załatwianiu przeróżnych czysto ziemskich spraw
dość powiedzieć że w przypadku branży budowlanej o nominacji może czasami rozstrzygać to czy był darczyńcą materiałów budowlanych przeznaczonych na budowę nowych sal królestwa.
czasami nominacja na starszego bywa także pomysłem na obłaskawienie przyszłego ewentualnego teścia (kandydat na zięcia jest starszym zboru i proponuje dokooptowanie kolejnej osoby do grona starszych bo liczy na to że w ten sposób podliże sie przyszłemu teściowi)
czasami działa to w drugą stronę: wszyscy mężczyźni w rodzinie Iksińskich są starszymi i byłoby nie do pomyślenia gdyby przyszły zięć nie kontynuował tej rodzinnej tradycji, więc przyszły teść załatwia nominację dla przyszłego zięcia.
dużo rzadziej ale zdarzają się także nominacje będące uatrakcyjnieniem prośby o odroczenie spłaty prywatnej pożyczki dotyczącej dużych sum pieniędzy itp. geszefty
zdarza się wreszcie choroba lub śmierć a przecież zbór musi mieć minimum trzech starszych aby nie został zlikwidowany. A zatem, jeśli jeden z trojga starszych jest ciężko chory (np. przyzna się pozostałym dwom starszym przy kawie że ma nowotwora i długo nie pożyje) to czasami grono starszych gorączkowo szuka kandydata i (aby uniknąć administracyjnej likwidacji zboru i połączenia go z innym zborem w którym przecież mogliby nie dostać zamianowań i nagle stać się zwykłymi współwyznawcami czego ich ego nie udźwignie) składają propozycję "pierwszemu lepszemu który nosi spodnie i akurat wpadnie im pod rękę".