Witam się z wszystkimi.
Wychowałem się w rodzinie Świadków Jehowy, ochrzciłem się w wieku 20. lat i zrezygnowałem po 1 roku. Prawie samodzielnie doszedłem do prawdy o prawdzie. Bardzo współczuję szeregowym, naiwnym świadkom, bo są ofiarami misternie uknutej, teologicznej niewoli, zaślepieni inteligentnym kłamstwem i szeroką manipulacją.
Jestem w trakcie pisania kulturoznawczej pracy magisterskiej dot. socjolektu grupy na przykładzie ŚJ, gdzie odkrywam krok po kroku jeden z elementów umysłowego zniewolenia wśród ŚJ - swoisty, niespontaniczny, nienaturalny język grupy.
Wierzę, że dam Wam coś od siebie i z zainteresowaniem poznam wasze historie. Choć nie wszystko było źle i nawet mogę wskazać dużo korzyści z czasu, w którym
dałem się zwerbować Świadkom Jehowy, to czuję się w obowiązku pomagać ludziom w poszukiwaniu prawdy, czystej drogi do Boga, w którego nigdy nie przestałem wierzyć.
Pozdrawiam serdecznie!