Nie ,nie jestem. Rozmawiają ze mną różne osoby. Raczej te nie zaślepione. Przyjaciółka nie zerwie kontaktu i nie poleci do starszych. To mamy obgadane. Sama wymyśla powody dlaczego zniknęłam ze zboru. I chroni. To osoba pełna miłości do Boga i ludzi. Zanim ja przejrzałam na oczy ,ona po cichu pomagała paru osobom wykluczonym. O jedną potrafiła zawalczyć ze starszymi. Są tam i takie osoby,niby w org ,ale tak naprawdę robią swoje. Póki im nikt nie przeszkadza wielbić Boga,to tam są i znajdują wsparcie. Gdyby wszyscy tam czuli się źle,to sale byłyby puste. W moim zborze przybywa wciąż nowych,to łatwo machnąć ręką na parę osób. Zresztą,modliłam się,by Bóg oszczędził mi wykluczenia i nagle dali mi spokój.