Witam, dużo mogę napisać bo na 31 lat utkwiłam u śJ, mąż na 22 lata. Podejmowałam służbę pionierską, jeździłam na ośrodki. Cieszę się, że 2 lata temu natchnęłam się na książkę "Kryzys" którą czytałam po kryjomu w pdf. Zaczęliśmy czytać JWsurvey. Mężowi zadawałam pytania na które nie potrafił logicznie odpowiedzieć, długi czas był sługą dużo osób go lubiło i wszyscy chcieli, aby został starszym. Miał swoje zdanie, ciągle żartował, wszyscy czekali na jego odpowiedzi, bo zawsze wprowadził jakiś wesoły wątek. Zdecydował się przeczytać książkę, raz pobieżnie, a drugi raz wnikliwie. Wszyscy, a la "przyjaciele" (są wśród nich nadzorcy, pionierzy, dużo starszych - tak się złożyło, że byliśmy przez te 30 lat w 6 zborach, na terenie Łodzi w 5) już się powoli odsunęli, bo poruszamy niewygodne tematy. Obecnie jesteśmy nieczynni, ale w trudniej sytuacji, ponieważ moja mama za wszelką cenę chce przemówić nam i wnukowi do "rozsądku" ratuje nas tylko to, że mieszka 70 km od nas.
Na razie tyle, pozdrawiam Margo.