Jak podaje wikipedia, korporacja międzynarodowa (korporacja transnarodowa lub ponadnarodowa) – to przedsiębiorstwo o globalnej skali działania, zwykle o wielomiliardowym potencjale finansowym, rozproszonej, anonimowej własności .
Z kolei na stronie dobryslownik.pl czytamy, że „korporacja to bardzo duże przedsiębiorstwo, często międzynarodowe, w którym duże znaczenia ma organizacja pracy, procedury, relacja podporządkowania, pozioma struktura i anonimowość; współcześnie korporacje budzą duże emocje, dla jednych praca w nich jest niemal współczesną formą niewolnictwa, dla innych — rozwojem, poznawaniem ludzi, dokształceniem się, uczeniem się kultury pracy, wyjazdami zagranicznymi”
Tak się składa, że pracuję w korporacji (filia z zachodniej Europy) i znam mechanizmy i procedury, jakie tu obowiązują.
Dziwię się, że wcześniej jakoś pewne rzeczy zupełnie do mnie nie docierały. To w sumie oczywiste, ale parę słów chciałabym od siebie napisać.
Korporacja posiada piramidalną strukturę organizacyjną. Im silniejsza organizacja, tym bardziej rozbudowana i złożona struktura.
A więc kolejno: zarząd, członkowie zarządu, dyrektorzy, kierownicy wydziału, kierownicy działu, z-cy kierowników, koordynatorzy, specjaliści, inspektorzy oraz pracownicy fizyczni.
Szybko się zorientowałam się, że wraz z awansem rośnie „stopień wtajemniczenia”. Stopniowo zapraszanym się jest na coraz bardziej elitarne szkolenia, wyjazdy integracyjne, zagraniczne delegacje w firmie „matce”, opłacane są różne extrasy, kursy językowe, itd.
Niektórzy pracownicy bardzo dążą do awansu. Robią to nie tylko dla podwyżki, ale też aby uzyskać pewne prestiżowe bonusy i poczuć się wyróżnionym.
Ścieżka kariery jest ściśle określona. Na przykład-kierownicy działów biorą udział w całym spotkaniu z zarządem, a koordynatorzy działów muszą opuścić salę konferencyjną po pierwszej części i wrócić na stanowisko pracy. Brzmi znajomo? (spotkania dla sług pomocniczych i starszych zboru, częściowo utajniona korespondencja,itd).
Czas pracy jest precyzyjnie ewidencjonowany poprzez czytnik kart – raport in/out co do minuty (taki owoc).
Do danego stanowiska przypisany jest konkretny model samochodu służbowego - mówimy o stanowiskach co najmniej kierowniczych (w polskiej filii ŚJ obwodowi jeżdżą Oplem A...a, a okręgowi lub delegaci specjalni z Nadarzyna Oplem I......a, nie wiem jak jest w innych krajach).
W korporacji obowiązuje określony dress kod - zbiór zasad, co można, a czego nie można nosić do biura. W zborze też występują dość sztywne zasady ubioru i nietolerancja dla pewnych fryzur i zarostu.
Rodzenie dzieci jest przez korporację źle widziane. Totalne zaprzepaszczenie kariery. Bo przecież firma tyle inwestuje w pracownika. Taka przyszłość... Taki rozwój...
Dłuższe urlopy udzielane są niechętnie.
Wizerunkiem i kontaktami z mediami zajmują się specjaliści od Public Relations. Do zarządzania personelem są powołane działy i sztab ludzi. Tworzy się cały system motywowania pracowników, projektowana jest ścieżka kariery (u ŚJ jest to stawianie sobie „celów duchowych”, szczebelki od głosiciela, pioniera pomocniczego, stałego, specjalnego, aż do Kursu Usługiwania albo usługiwania w Betel), przeprowadza się oceniające rozmowy kwartalne, roczne, itd. (u ŚJ są to rozmowy z NO i wizyty pasterskie)
W zborze również sztucznie kreuje się atmosferę niedostępności pewnych szkoleń i przywilejów. Należy odpowiednio długo wyczekać na zaproszenie, zasłużyć, zapracować. Nie dla słabeuszy kurs dla ewangelizatorów, nie dla każdego wyjazd na kongres międzynarodowy, nie tak od razu zaproszenie na kurs pionierski, nie z byle kim wywiad na kongresie albo fotka w Strażnicy, itd. Nawet sprzątanie jest nazywane przywilejem, a nie obowiązkiem.
Poza tym, w korporacji nie ma miejsca dla starych ludzi. Pracowników podstarzałych i mniej reprezentacyjnych zwalnia się lub usuwa się w cień na mniej eksponowane stanowiska.
Wszyscy ludzie są wymienialni, jeśli zabraknie jednej osoby, korporacja się nie rozpadnie. W tym kosmosie nikt nie zauważy braku jednej gwiazdy.
To takie moje wieczorne przemyślenia. Osiągnęłam teokratyczny impas, jestem niewydajnym pracownikiem, ale nie mam odwagi się zwolnić.