No dobra, ale co w takim razie działo się pomiędzy 1935 a 1952? Skoro już w 1935 roku oświeciło ich, że wielką rzesza będzie żyć na rajskiej ziemi, to dlaczego dopiero w 1952 roku to uporządkowali? Przez prawie 20 lat wielka rzesza żyła w próżni?
Już wcześniej, przed 1935, były problemy z pomazanymi.
Miejsc w 144 000 już nie było, ale była jeszcze druga klasa niebiańska, 'pozaobrazowi lewici', pomocnicy kapłanów.
Ray Franz opisywał swego przyjaciela Eda Dunlapa:
"Choć należał do organizacji od wczesnych lat trzydziestych, przez większość
tego czasu nie zaliczał siebie do grona „pomazańców”. Pewnego dnia,
pod koniec lat siedemdziesiątych rozmawiałem z nim o tym. Powiedział mi
wówczas, że dawniej, gdy w organizacji był jeszcze nowicjuszem, Strażnica
uczyła, że są dwie klasy tych, którzy odziedziczą życie niebiańskie: „wybrani”
(144 000) oraz „wielka kompania” (lub „wielka rzesza”, o której mowa
w siódmym rozdziale Księgi Objawienia). „Wielką kompanię” stanowili
chrześcijanie o mniejszej wierze niż „wybrani”. Z tego też powodu „wielka
kompania” – choć przeznaczona do życia w niebie – nie należała do tych,
którzy mieli panować z Chrystusem jako królowie i kapłani. Ponieważ spośród
tych dwóch klas jedna była wyraźnie nadrzędna, a druga podrzędna,
Ed w typowy dla siebie sposób uznał, że na pewno należy do klasy niższej,
to jest do „wielkiej kompanii”.
Nadszedł rok 1935 i sędzia Rutherford na zjeździe w Waszyngtonie ogłosił
„prawdę objawioną”, że ludzie należący do „wielkiej kompanii” są według
Biblii przeznaczeni do życia nie w niebie, lecz na ziemi.
Ed powiedział, że zawsze miał nadzieję na życie w niebie; uważał, że nie może być nic piękniejszego niż służyć w obecności Boga u boku Jego Syna. Jednakże z powodu zmiany poglądu organizacji porzucił tę nadzieję i przyjął to, co – jak powiedziano
– powinno być nadzieją jego, jako należącego do „wielkiej kompanii”.
Dopiero w roku 1979 Ed doszedł do wyraźnego przekonania, że żadna
ludzka organizacja nie może zmienić zaproszenia, jakie znajdujemy
w Piśmie Świętym, wyznaczając datę zmiany tej nadziei." (Kryzys sumienia 2006 s. 332)