Naznaczenie, to nic innego jak ostracyzm w wersji light. Mozesz mówić dzieńdobry, ale juz nie rozmawiać z taką osobą o tematach pospolitych. Mozesz ewentualnie z taka osobą pójść do służby, ale masz zwracać uwagę na tematy rozmowy, aby były budujace. Osobie takiej nie wolno udzielać głosu na zebraniu. Nie zaprasza sie takiej osoby na spotkania towarzyskie. Najlepsze, przynajmniej w moim zborze jest forma odznaczenia takiej osoby. Mylił się ten, kto myślał, że jak osoba odpowiada na zebraniu, to już nie ma naznaczenia. Otóż oficjalnie następowało, gdy koordynator zaprosił na obiad do siebie. Naznaczenie, może przybierać formy samosądu. Ludzie podjudzani przez starszych, nawet gdy ktoś nic nie zawinił, bedą kogoś unikać, nie rozmawiać. Bedą traktować jak zle towarzystwo w zborze, robić problemy. Masz się w zborze czuć wyalienowany. I swiadkowie, są w tym mistrzami. Mogą patrzac Ci sie w oczy, przejść i nie podać ręki.