Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Wizyta dziennikarzy w Nadarzynie  (Przeczytany 1185 razy)

Offline Roszada

Odp: Wizyta dziennikarzy w Nadarzynie
« Odpowiedź #15 dnia: 08 Wrzesień, 2024, 16:59 »
A kto by te dzieci utrzymywał?
Jak ich pensja  wystarcza tylko na nowy strój, aby szykownie wyglądać  pod publikę .
Były czasy, że dzieci mieszkały razem z rodzicami w Betel (np. adoptowana córka Russella, syn Sędziego i inni). Ale z czasem poszli w drugą stronę: celibat betelczyków:

„Począwszy od lat dwudziestych ubiegłego wieku betelczycy, którzy wstępowali w związki małżeńskie, proszeni byli o podjęcie służby chrześcijańskiej poza Domem Betel” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 26).


Offline donadams

Odp: Wizyta dziennikarzy w Nadarzynie
« Odpowiedź #16 dnia: 08 Wrzesień, 2024, 18:14 »
Dzieci zwracają też uwagę. Trzeba je gdzieś uczyć, najczęściej byłyby to szkoły publiczne. Dzieci wychowywane w Betel byłyby szczególne pod niejednym względem. To by zwracało uwagę. Potem byłby okres buntu, co byłoby istotnym problemem zarówno dla rodziców, dla tego dziecka jak i dla innych. Akceptować to w domu bożym? Jeszcze zależy, jak wygląda ten bunt, ale jednak. A co z pokojami dla tych dzieci? Robić większe apartamenty? To większe koszty. A czy te dzieci mogłyby zapraszać do siebie i nie dzieci do zabawy? A czy tylko mogłyby zapraszać te z przykładnych rodzin czy wszystkie? To komplikuje i zwraca uwagę. Więcej minusów niż plusów.

Poza tym dzieci będą w raju, co nie?
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Roszada

Odp: Wizyta dziennikarzy w Nadarzynie
« Odpowiedź #17 dnia: 08 Wrzesień, 2024, 18:17 »
Poza tym dzieci będą w raju, co nie?
Zawsze na ilustracjach dzieci głaszczą lwy. ;D
I bawią się żmijami. >:D


Offline Roszada

Odp: Wizyta dziennikarzy w Nadarzynie
« Odpowiedź #18 dnia: 08 Wrzesień, 2024, 20:35 »
Późniejszy członek CK z dzieckiem w Betel

Zapewne jest takich przypadków kilka, że małżeństwo betelczyków, pomimo że spłodziło i zrodziło dziecko, pozostało na usługach Betel.
Przykład.
Opowiada Albert D. Schroeder, późniejszy członek CK.
Przewodniczący sądu kapturowego nad Rayem Franzem. :(

W 1956 r.skorzystał z dobrodziejstwa Knorra i mógł się ożenić, jak to zrobił wpierw prezes. Ale pojawiło się dziecko...

*** w88/12 s. 25 ***
W styczniu 1956 roku Charlotte wstąpiła do Betel i została skierowana na Farmę Królestwa. W sierpniu zawarliśmy małżeństwo. Kiedy zaszła w ciążę, ogarnęło nas przygnębienie. Sądziliśmy, że nadszedł kres naszej służby pełnoczasowej.

Wydawało się, że to kres ich pracy w Betel. Ale... Zapewne Schroeder był dobrym fachowcem, bo wiceprezes F. Franz znalazł dla niego furtkę:

*** w88/12 s. 25 ***
Jednakże brat Franz podniósł nas na duchu. Powiedział: „Nie zgrzeszyliście, czyniąc łono płodnym. Bądźcie dobrej myśli! Może Jehowa zatroszczy się o to, byście dalej służyli Mu jak dotychczas”.
Tak też się stało. Mogłem w dalszym ciągu należeć do grona wykładowców Szkoły Gilead. Najpierw wynajmowaliśmy niewielkie mieszkanko, a potem w roku 1962 przenieśliśmy się do nowo zbudowanego domu, położonego około 1,5 kilometra od szkoły. W South Lansing spędził swoje dzieciństwo nasz syn, Juda Ben, który urodził się w lutym 1958 roku.
Wychowywanie go sprawiało nam wiele radości, ponieważ zawsze pamiętaliśmy o stosowaniu zasad biblijnych (Efez. 6:1-4). Zachęcaliśmy syna, by kierował się radą z Księgi Micheasza 6:8, tak jak ja starałem się to czynić w moim życiu. Później Juda przez 12 lat pracował w Betel, należąc do trzeciego pokolenia członków naszej rodziny pełniących tę służbę. W czerwcu 1986 roku poślubił miłą pionierkę, Amber Baker. Oboje są teraz pionierami w stanie Michigan

Ciekawe co to za dom się pojawił? :)


Offline Roszada

Odp: Wizyta dziennikarzy w Nadarzynie
« Odpowiedź #19 dnia: 09 Wrzesień, 2024, 11:15 »
Inne dzieci w Betel w początkach Towarzystwa Strażnica.

Na stronie jednego ze ŚJ-historyków napisano (tłum Google):

Cytuj
Przegląd spisu ludności Brooklynu z 1910 r. ujawnia nazwiska osób mieszkających wówczas w nowo powstałym Brooklyn Bethel. Co jest niezwykłe według współczesnych standardów, to liczba dzieci tam mieszkających.

Mieszkało tam piętnaście par małżeńskich, a prawie dwa razy tyle było singli. Ale wśród par małżeńskich było wiele dzieci.

Na przykład Brenneisenowie (Edward i Grace) mieli dwoje dzieci, Susan w wieku 10 lat i Ralpha w wieku 7 lat. MacMillanowie (Alexander i Mary) mieli dwoje dzieci, Alberta w wieku 2 lat i Goodwina w wieku 1/12 lat, co, jak zakładam, oznacza jeden miesiąc. To może wyjaśniać, dlaczego MacMillan czasami znika z pola widzenia w historii Towarzystwa – mógł być poza Betel, zajmując się obowiązkami rodzinnymi przez jakiś czas.

Sturgeonowie (Menta i Florence) mieli syna Gordona w wieku 11 lat. Parkepile'owie (Don i Blanche) mieli córkę Mildred w wieku 11 lat. Horthowie (Frank i Lilian) mieli córkę Marie w wieku 15 lat. A Keuhnowie (JG i Ottile) mieli córkę Mildred w wieku 16 lat, a także czwórkę dorosłych dzieci mieszkających tam.
Dodatki: Spis ludności datowano na 29 i 30 kwietnia. Istnieje dodatkowa strona z datą 14 maja, na której wymieniono dodatkowe nazwiska, w tym Josepha i Mary Rutherford oraz ich syna Malcoma (wówczas 17-letniego).
Moglibyśmy zapytać, czy mieli żłobek?
Mijają dwa i pół roku i okazuje się, że w rodzinie Bethel nadal mieszkało kilkoro dzieci.
https://jeromehistory.blogspot.com/search?q=children

Widać, że kiedyś nie było problemu, by dzieci były w Betel, by miały co jeść i kto by się nimi opiekował.