Roszado.
Robisz fajne analizy statystyczne.
A według Ciebie, tak "pi razy drzwi" faktyczny stan głosicieli śj jaki jest na dziś?
Bo od orga to napewno prawdy się nie dowiemy.
Zamulają te statystyki, jak tylko mogą.
Ale już kiedyś sama dochodziłam do wniosków, że coś tu jest nie halo.
co prawda nie do mnie było to pytanie ale i tak się wypowiem
wg mnie w Polsce tak naprawdę mamy nie 111 czy 115 tysięcy ale mamy około 15-20 tysięcy osób dreptających od domu do domu (w tym ok. 10.000 głosicieli) a reszta to jest fikcja statystyczna
część osób wypełniających statystyki to są nieaktywni teokratycznie rodzice prowadzący studium z własnym dzieckiem a jeszcze większa część to są plotkarze stojakowi którzy nikogo nie agitują
wg mnie liczba osób faktycznie chodzących od domu do domu nie przekracza 15 do 20 tysięcy osób
co więcej: nawet spośród nich prawie połowa to "ochroniarz głosiciela" a nie głosiciel
mam na myśli to, że idą dwie osoby ale jedna naprawdę głosi a druga tylko ściany podpiera na korytarzu; gdyby głosili na zmianę (np. w jednych drzwiach mówi wstęp a w drugich on) to oboje byliby głosicielami, a tak to czasami nawet połowa osób chodzących od domu do domu tak naprawdę także niczego nie głosi
sumując: liczba "głosicieli w sensie ścisłym" wg mnie nie przekracza nawet 10.000 osób
kiedyś zetknąłem się ze zjawiskiem "głosicieli" głoszących tylko i wyłącznie własnemu dziecku podczas studium osobistego, a ostatnio opowiedziano mi jeszcze zabawniejszą historię: otóż istnieje pewne małżeństwo które ma pięcioletniego syna i prowadzi z nim studium biblijne ale na to studium zapraszane są różne nieaktywne osoby ze zboru i dlatego ciągle zmienia sie skład osobowy wujków i cioć które prowadzą to studium. Co tydzień jest studium z udziałem dwóch dorosłych i z udziałem tego dziecka, ale tylko raz w miesiącu studium prowadzi tato+ jakaś ciocia i tylko raz w miesiącu mama + jakiś wujek. Chodzi o to aby podczas 4 godzin tego studium obecnych było ośmioro dorosłych i każde z tych osób żeby zaraportowało sobie jedną godzinkę do owocu. W ten sposób rodzice wyświadczają przysługę sześciorgu znajomym.
Teraz dochodzi do zabawnych sytuacji gdyż chętnych było tylu że męczono tego dzieciaka 2x w tygodniu i do akcji wkroczyła starszyzna zborowa.
Myślicie że ukrócili ten fikcyjny proceder? Nie, oni go tylko dostosowali do norm teokratycznych
Koordynator orzekł że studium ma odbywać się tylko raz w tygodniu i tylko w ramach "wieczoru wielbienia Boga w rodzinie"; nie znam tego pojęcia (za moich czasów nie było takich dziwnych określeń);
W każdym razie udział w studium został zarezerwowany dla krewnych dziecka; dodatkowo koordynator uznał że uczestnictwo starszych i sług byłoby złym przykładem (oni nie mają kombinować z jedną godziną ale mają mieć godzin 10 i to uczciwych) więc udział w studium zarezerwowany jest dla nie-sług i nie-starszych i na dodatek spokrewnionych.
Niestety, osób spełniających te kryteria jest dziewięć, a wolnych dni w miesiącu tylko sześć więc teraz trwa akcja przekupywania dziecka i przekupywania rodziców: dziecku kupowane są zabawki a kobiety przynoszą na studium ciasto które same upiekły; ostatnio nawet wujek uczestniczący w studium ofiarował się że pomoże ojcu dziecka w naprawie samochodu;
spośród tej dziewiątki każdy stara się do tego stopnia że ojciec dziecka doszedł do wniosku że może on odstąpi swoje miejsce siódmej osobie jeśli dostanie za to jakąś korzyść od tej siódmej osoby
matka dziecka chętnie odstąpiłaby ósme miejsce za coś innego niż ciasta (które już sie jej przejadły) ale ciocie takie niedomyślne
na razie we wrześniu 2018 pozwoliła mężowi aby przehandlował jej miejsce za naprawę kranu przez hydraulika bo swoje przehandlował za naprawę klocków w samochodzie
historię opowiedział mi telefonicznie człowiek który samego siebie określa jako "sługę pomocniczego na wylocie z organizacji"; chłopina na razie nie może odejść bo mu zostało 13 miesięcy do uprawnień emerytalnych a pracodawca jest fanatykiem zborowym;
sługa aby uzbierać te 10h "pisze listy" które ktoś inny wtyka ludziom do skrzynek pocztowych w miejscach gdzie głosiciele nikogo nie zastaną; listy są pisane tak przewrotnie że kierują czytelnika do "nieteokratycznych adresów" np. na
www.swiadkowieJehowywPolsce.org tak wygląda w praktyce kreatywna statystyka w organizacji
swoją drogą ciekawe czego taka ekipa leserów i kombinatorów nauczy tego pięciolatka bo na pewno nie nauczy go wierności zasadom teokratycznym