pewnie Pan Tomasz nie spodziewał się że społeczność ex-świadków odniesie się z rezerwą do jego postawy wobec syna...
a z drugiej strony patrząc: załóżmy nawet przez chwilę że ktoś solidaryzuje się z Panem Tomaszem i "trzyma kciuki" aby związek jego syna z jego przyszłą synową rozpadł się...
To jakiej (nawet teoretycznie) można oczekiwać odpowiedzi na pytanie "jak ich rozdzielić"?
Wyżej wyraziłem już swoją opinię (należy młodym dać żyć ich własnym życiem) ale spróbujmy na chwilę (w ramach rozważań czysto teoretycznych) założyć że chcemy pomóc Panu Tomaszowi rozdzielić jego syna i jego synową...
Czy dałoby sie wymyślić coś co byłoby jednocześnie (1) zgodne z prawem (2) zgodne z zasadami współżycia społecznego (3) sensowne (4)skuteczne ?
Moim zdaniem nie da się...
wszelkie ewentualne porady typu" zgłoś to starszym", "naskarż na nią", itd. itp. będą nieskuteczne;
Nie bez przyczyny nasz piękny język polski określa sex i nie słuchanie rodzicielskich porad tym samym pięknym słowem, (którego nie użyję tylko dlatego aby moderatorzy nie uczynili mojej wypowiediz mniej zrozumiałą dla czytelnika...
myślę że i tak każdy domyśla się o jakie słowo mi chodzi...
tym samym pięknym słowem nasz język określa współżycie intymne i tym samym słowem określa zdystansowany stosunek do porad moralnych i życiowych starszego pokolenia - jeśli Pani M... faktycznie współżyje z synem Pana Tomasza to można domniemywać że ma (użyję eufemizmu) "bardzo duży dystans" do ewentualnych rad których mogłaby udzielić jej starszyzna zborowa...