Świadkowie Jehowy przecież są zaledwie kilkumilionową garstką ludzi w porównaniu do całej populacji. To, że powołują się na Biblię, nauczają o Bogu i jednocześnie okłamują ludzi, robią pranie mózgu itp. jeszcze nie oznacza, że Bóg cokolwiek ma z tym wspólnego.
Przyrównam to do czegoś takiego: kupiłem książkę na temat mechaniki pojazdowej i potem okazało się, że są tam wyssane z palca bzdury - czy to oznacza, że nie ma na świecie porządnych mechaników, specjalistów i innych, tym razem prawdomównych książek?
Organizacja swoją działalnością tak naprawdę zniechęca ludzi do Biblii i szukania Boga. Osoby zniechęcone uprzedzają się wtedy i odcinają wręcz od czegokolwiek związanego z religią. Tymczasem fakt, że ktoś naucza źle o Bogu nie zmienia tego, że ów Bóg być może jest, a Biblia rzeczywiście mówi prawdę.
Przez dziesięć lat od odejścia z TS bujałem sobie w obłokach, w międzyczasie założyłem rodzinę rozkręciłem firmę itp. Potem stwierdziłem, że moje życie właśnie nie ma sensu bo moje dzieci zaczęły zadawać mi trudne natury etycznej pytania, a ja zamiast wziąść się w garść obalam regularnie kilka browarów dziennie aby o tym nie myśleć.
Zrobiłem w końcu reset i zacząłem szukać od początku.