Rydwan J. wjechał na wyboje i oni widocznie wypadli gdy trzęsło
Dosłownie tak było. Tymi "wybojami" od dawna był "pokarm na czas słuszny", później "nowe, jaśniejsze światło", a ostatnio: "Jezus posługuje się niewolnikiem... Ustanowił tego niewolnika żeby zapewnić swoim prawdziwym naśladowcom - pomazańcom oraz drugim owcom -
stały dopływ aktualnego pokarmu duchowego przez cały okres dni ostatnich (podkreślenie moje; Strażnica z 15 lipca 2013 s.25 ak. 20).
W tej Strażnicy niewolnik przecież zapowiada ni mniej ni więcej, że nadal, (a w okresie końca ciągle, stale, bez przerwy) będzie "uaktualniał", czyli co trochę będzie zmieniał wykładnię Pisma Świętego. I ciekawe, że jest on cały czas ślepy na to, co się zawsze wtedy, gdy takie zmiany ustanawia, złego dzieje z jego owcami. Że po drodze gubi swoje owce, które są wyrzucane poza "burtę" na tych "wielkich wybojach". To właśnie na tych "wybojach" od dawna rydwan trzęsie, zarzuca, a nawet się wywraca i po drodze zostawia za sobą "na glebie" coraz to więcej swoich pasażerów. Klasycznym przykładem tego zjawiska jest właśnie Rumunia, która potknęła się swego czasu na wybojach zwanych "władze zwierzchnie", zostawiając za sobą "na glebie" tysiące wiernych.
A było tak:
Rutherfordowi w 1929 roku zabłysnęło od Jehowy dosłownie "jasne światło", które mu powiedziało, iż "władzami zwierzchnimi" z Rzymian 13:1 od tej pory będzie Jehowa i Jezus Chrystus, bo poprzedni niewolnik, jeszcze Russellowy, mylił się. Te "wyboje" leżały na drodze rydwanu aż do roku 1962, więc aż 33 lata, ale bracia Rumuńscy mocno wierzyli światłu z roku 1929, aż do czasu, jak komuna zaczęła luzować, i poczęły do nich docierać fragmenty nowego światła z 1962 roku. To był dla nich szok, niedowierzanie i doprowadziło to wręcz do buntu ich sumień. Bo jakże to tak! Komuna (jako władza zwierzchnia) ich gnębiła strasznie, wsadzała do ciężkich więzień, torturowała, a tutaj teraz mają ją uznać jako władzę zwierzchnią nad sobą i się jej podporządkować? Tyle lat wytrzymali, a teraz mają się jej poddać? Nigdy przenigdy! No i wtedy rydwan szarpnął, zarzucił, zaczął się trząść, aż się wygrzmocił, wyrzucając na bruk tysiące świadków Jehowy, którzy nie przyjęli nowej nauki i pozwolili, aby odtąd rydwan odjechał bez nich. I tych próbował później zbierać z Rumuńskich ulic Ted Jaracz, ale jak widać to dzisiaj, z marnym skutkiem.